Założenie klasztoru cysterskiego w Henrykowie

Z e-ncyklopedia

Założenie klasztoru cysterskiego w Henrykowie


[...] Po tym wszystkim pan Mikołaj na skinienie biskupów i rycerzy zdjąwszy biret* ukląkł przed książętami, rezygnując na ich ręce ze wszystkich swoich posiadłości. Gdy te i różne inne rzeczy działy się tam ku chwale Bożej, książę pan starszy rzekł: "Ojciec mój, szczęsnej pamięci książę Bolesław, założył za odpuszczenie swoich grzechów klasztor i kościół w Lubiążu, a po jego śmierci ja ufundowałem klasztor zakonnic w Trzebnicy ku czci Boga i św. Bartłomieja. Przeto jeśli Bogu i wam wszystkim się to spodoba, niechaj syn mój Henryk obejmie pieczę nad tym klasztorem w Henrykowie, bo jak w przyszłości wyznaczane będą ojcu memu wspominki zakonników lubiąskich, mnie zakonnic trzebnickich, tak życzę sobie, by ten klasztor w Henrykowie był fundacją i poświęcał wspominki synowi mojemu Henrykowi i jego następcom". Gdy to i wiele innych podobnych rzeczy wypowiedział książę pan starszy na chwałę Bogu i ku czci Kościoła świętego, pan Mikołaj z uszanowa­niem przypadł do kolan księcia pana młodszego i otrzymał tam od niego moc i upoważnienie do założenia w tym miejscu klasztoru. Ta biesiada odbyła się we wsi Henrykowie r. P. 1222 i podówczas wszystko to się tam stało. Po dokonaniu tego panowie książęta i biskupi rozjechali się.

Otrzymawszy zaś od księcia pana władzę zbudowania tu klasztoru, Mikołaj z całą, jaką tylko mógł, gorliwością zabiegał, aby konwent tu jak najszybciej został przysłany, który to konwent przybył tu mianowicie 28 maja 1227 r. Tegoż roku 30 listopada umarł czcigodnej pamięci wielekroć wspomniany wyżej Mikołaj. Gdy zbliżał się już do śmierci, a opat tegoż klasztoru Henryk nakłaniał go, by sobie w tym klasztorze obrał grób, odrzekł w ten sposób: "Panie opacie, pozwólcie ciało moje pogrzebać na cmentarzu św. Jana, ponieważ on mnie ze skromnego kleryka wyniósł na szczyt wielkiego dostojeństwa. Po długim bowiem rozważaniu w głębi duszy mojej doszedłem do przekonania, że kości moje, spoczywające w prochu śmierci, nigdzie lepiej nie będą wyczekiwać głosu trąby na sąd ostateczny i zmartwychwstanie, jak w tym miejscu, gdzie najpierw zostałem osadzony wysoko na kanonickim stolcu nie za moje zasługi, lecz z niezasłużonej łaski Boga i św. Jana. Poza tym obecność moich zwłok nie przyniosłaby waszemu kościołowi zwiększenia pożytków doczesnych, lecz wielką, jak obawiam się, szkodę, bo chociaż pierwszą twórczą przyczyną założenia klasztoru byłem ja, jednak nie nazywajcie mnie pod żadnym warunkiem założycielem, lecz księcia. Jakiekolwiek bowiem w tej ziemi miałem znaczenie i dobra doczesne, to wszystko posiadałem z łaski i nadania mego księcia pana".

Objaśnienia:

  • Biret - po łacinie almutium, kanonickie nakrycie głowy i barków, tu użyte zostało do symbolicznego wyrażenia czynności prawnej, mianowicie rezygnacji z praw własności. W innych przypadkach, gdy osoba księcia nie wchodziła w grę, moment ten bywa opisywany w ten sposób, że nowonabywca majątku nakładał na głowę czapkę sprzedawcy; używano też do tego celu innych części ubioru, jak np. płaszcza. Inną symbolikę, stosowaną w tym samym czasie na Śląsku i w całej Polsce przy przelewaniu praw własności, podają dokumenty w postaci aktu wypicia publicznie przed sądem i świadkami tzw. "wody zrzeczenia się", przy czym raz książę ze względu na dostojną osobę pozbywcy pozwolił mu wypić wina zamiast wody, z tym samym oczywiście skutkiem prawnym. Stąd być może rozwinął się popularny długie wieki u nas tzw. "litkup". Klasztor cysterek w Trzebnicy, założony przez Henryka Brodatego w r. 1202, więc zaraz po objęciu przezeń samodzielnych rządów, był jego ulubioną i pieczołowicie popieraną fundacją. Po śmierci tego księcia wdowa po nim, św. Jadwiga, osiadła na resztę życia w tym klasztorze, gdzie jej córka Gertruda była ksienią.
  • Fundatorem założenia i klasztoru w Henrykowie był kanclerz książęcy Mikołaj, fundatorstwo zaś księcia, które wielekroć z naciskiem stwierdza pisarz Księgi, było w znacznej mierze fikcją prawną, ułożoną i formalnie przeprowadzoną za zgodą obu stron zainteresowanych na korzyść klasztoru, któremu to zapewniało protekcję dynastii panującej na Śląsku, a uwalniało od kłopotliwych nieraz nagabywań ze strony rodziny prywatnego patrona, na które klasztor mimo wszystko narażony był po śmierci Mikołaja. Ale współcześni mieli pełną świadomość, że rzeczywistym fundatorem klasztoru jest kanclerz Mikołaj i że z jego dorobku pochodziło uposażenie jego fundacji. Ten klasztor uchodził jawnie za fundację i własność Mikołaja wbrew owej oficjalnej fikcji prawnej. Ale z drugiej strony zainteresowanie bezpośrednie księcia Henryka Brodatego dla tej fundacji od czasu owej biesiady z r. 1222, na której go dla tego przedsięwzięcia zjednano, przebija z faktu, iż starania u naczelnych władz zakonu cystersów o pozwolenie na fundację klasztoru w Henrykowie prowadził książę Śląska, a nie Mikołaj, i decyzję przychylną dla prośby księcia uchwaliła kapituła generalna cystersów już w r. 1225.

Źródło: Księga Henrykowska, z tekstu łacińskiego tłumaczył R. Grodecki, Wrocław 1990, s. 8-9.