Papież Pius XII - orędzie wigilijne Con sempre nuova freschezza z 24 XII 1942

Z e-ncyklopedia

CON SEMPRE NUOVA FRESCHEZZA

Pap. Pius XII - ORĘDZIE RADIOWE W WIGILIĘ BOŻEGO NARODZENIA 1942 ROKU


WSTĘP

l. BOŻE NARODZENIE A CIERPIĄCA LUDZKOŚĆ

1. Każdego roku z nadejściem świąt Bożego Narodzenia rozchodzi się od żłóbka betlejemskiego do całego świata chrześcijańskiego, Ukochani Synowie, radosna nowina Jezusa, światło w ciemnościach, znajdując żywy oddźwięk w sercach ludzkich. Nowina ta oświeca blaskiem prawdy niebiańskiej świat pogrążony w mrokach tragicznych błędów, zlewa potoki ufnej radości na ludzkość, zgnębioną bezdennym i gorzkim smutkiem; ogłasza ona wolność synom Adama, skrępowanym więzami grzechów i win, zapowiada przebaczenie, miłość i pokój niezliczonym rzeszom cierpiących i udręczonych ludzi, w oczach których rozwiało się szczęście, a wśród nawałnic, walk i nienawiści burzliwych dni zmarniały wszelkie ludzkie wysiłki. Święte dzwony, zwiastujące tę radosną nowinę całemu światu, nie tylko przypominają dar Boży, zesłany ludzkości w początkach ery chrześcijańskiej; co więcej zwiastują one i ogłaszają pełną pociechy rzeczywistość dzisiejszą, rzeczywistość wiecznie młodą, wiecznie żywą i życiodajną, nigdy nie gasnącą, rzeczywistość światłości prawdziwej, "która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi" (J 1, 9). Słowo przedwieczne, Droga, Prawda i Żywot, przychodzące na świat w nędzy stajennej, a przez to uszlachetniające i uświęcające ubóstwo, podejmuje swe posłannictwo nauczania, zbawienia i wyzwalania rodzaju ludzkiego; głosi i uświęca słowo, które po dziś dzień jest słowem żywota wiecznego, zdolnym do rozwiązania najbardziej powikłanych, dotychczas nie rozwiązanych zagadnień, a nie dających się rozwiązać z pomocą czysto ludzkich środków. Oto stoją przed nami te krwawiące problemy, na które myśl i serce ludzkości, napełnionej goryczą i pogrążonej w nędzy, oczekuje stanowczej odpowiedzi.

2. Wołanie: "Żal mi tego ludu" (Mk 8, 2), staje się dla nas świętym, nietykalnym, doniosłym i naglącym nakazem, po wszystkie czasy, we wszystkich okolicznościach bytowania ludzkiego, podobnie jak ongiś było ono dewizą Jezusa. Kościół zaparłby się siebie samego i przestałby być Matką, gdyby pozostał głuchy na ten przejmujący lękiem krzyk swych dzieci, skierowany ku niemu przez wszystkie warstwy społeczne. Zapewne, Kościół nie zamierza tak długo wtrącać się w to, czy inne konkretne usiłowanie, podejmowane przez różne rządy i państwa dla rozwiązania doniosłych problemów ładu wewnętrznego i współpracy międzynarodowej, jak długo zachowują one prawo Boże. Z drugiej jednak strony Kościół jako "filar i podpora prawdy" (1 Tym 3, 15), z woli Bożej i na mocy posłannictwa Chrystusowego, jest stróżem ładu przyrodzonego i nadprzyrodzonego; nie może więc zrzec się obowiązku głoszenia swym dzieciom i całemu światu owych nienaruszalnych podstawowych zasad, osłaniając je przed wszelkim zaciemnianiem, zniekształcaniem, fałszywym rozumieniem i błędem. Kościół strzeże tych zasad tym czujniej, że od ich zachowania, a nie od samych, choćby najszlachetniejszych wysiłków, zależy przecież ostateczna trwałość wszelkiego nowego, narodowego, czy międzynarodowego ustroju, tak gorąco oczekiwanego przez wszystkie narody. Znamy przecież dobrze wartości moralne i poświęcenie narodów, jak również ich niedolę i cierpienia. Wszystkim tym narodom, bez żadnego wyjątku, chcemy przyjść, w miarę sił Naszych, z wszelką pomocą. Skłania nas bowiem do tego nasza miłość, którą jesteśmy związani z wami niepodzielnie i trwale w tej godzinie niewysłowionych doświadczeń i przeciwności.

2. STOSUNKI MIĘDZYNARODOWE I ŁAD WEWNĘTRZNY W ŁONIE NARODÓW

3. Ostatnie Nasze przemówienie z okazji Bożego Narodzenia zawierało wykład zgodnych z prawem Bożym zasad, wskazanych przez myśl chrześcijańską dla zaprowadzenia ładu współżycia i współpracy międzynarodowej. Dziś pragniemy z równą bezstronnością poświęcić baczniejszą uwagę naszą rozważaniu podstawowych zasad ustroju wewnętrznego państw i narodów, pewni całkowitego uznania i współdziałania ze strony wszystkich prawnych ludzi. Stosunki międzynarodowe i ład wewnętrzny są ściśle ze sobą powiązane: równowaga i harmonia w pożyciu narodów zależą od wewnętrznego spokoju i wewnętrznej dojrzałości poszczególnych państw na polu pracy gospodarczej, społecznej i umysłowej. Nie da się osiągnąć trwałego, niewzruszonego pokoju na zewnątrz, bez zaprowadzenia wzbudzającego zaufanie pokoju wewnątrz państwa. Jedynie pragnienie pokoju integralnego na obydwu tych polach zdoła uwolnić ludy od okrutnej zmory wojny i zmniejszyć lub nawet stopniowo przezwyciężyć gospodarcze i duchowe przyczyny nowych zaburzeń i przewrotów.

3. DWOJAKI CZYNNIK POKOJU W ŻYCIU SPOŁECZNYM

4. Wszelkie zasługujące na to miano współżycie społeczne bierze początek - z jednej strony - z pragnienia pokoju, a z drugiej - zmierza do niego, do tego "spokojnego współżycia wśród ładu", w którym św. Tomasz, powtarzając znane powiedzenie Augustyna, upatruje istotę pokoju (1). Dwa podstawowe czynniki rządzą życiem społecznym: współżycie w ładzie i współżycie w pokoju.

I. WSPÓŁŻYCIE W ŁADZIE

5. Ład jako podstawa społecznego życia ludzi, istot rozumnych obdarowanych zmysłem moralnym, dążących do osiągnięcia celu, odpowiadającego ich naturze, nie polega na czysto zewnętrznym jedynie zestawieniu części liczbowo różnych: jest on raczej z istoty swej dążeniem do coraz to doskonalszego urzeczywistnienia wewnętrznej jedności, co oczywiście nie wyklucza istnienia uzasadnionych różnic, uświęconych wolą Stwórcy i zasadami nadprzyrodzonymi.

6. Jasne zrozumienie podstawowych zasad wszelkiego życia społecznego dziś bardziej ma doniosłe znaczenie niż kiedykolwiek: ludzkość bowiem, skażona błędami i anomaliami społecznymi, podniecona gorączką sprzecznych pragnień, doktryn, zamierzeń, miota się bojaźliwie w stworzonej przez siebie anarchii, odczuwając zarazem skutki błędnych założeń społecznych, które albo zapominają o prawie Bożym, albo też są mu wręcz przeciwne. Stanu tego zamętu nie da się opanować inaczej, jak tylko przez zaprowadzenie ładu, który nie może być wyrazem przemocy lub jakichś złudzeń, podobnie jak mroku nie da się rozproszyć błędnymi ognikami, lecz pełnią światła. Ratunku, odnowy i stopniowej poprawy nie należy upatrywać gdzie indziej, gdyż nie może on zrodzić się inaczej, jak tylko przez powrót szerokich i wpływowych warstw społecznych do zdrowych zasad. Powrót ten domaga się niezwykłej wprost łaski Bożej, a od ludzi, ożywionych dobrą intencją i daleko przed siebie sięgających wzrokiem, oczekuje niezłomnej woli gotowej do poświęceń. Od tych to kół wpływowych, zdolnych do zrozumienia piękna sprawiedliwych zasad społecznych, wyjść musi i przeniknąć do mas przekonanie o prawdziwym, Bożym i duchowym pochodzeniu życia społecznego. Stanowić to będzie przygotowanie do rozbudzenia, wzrostu i umocnienia się owych zasad moralnych, bez których najbardziej zuchwałe zamierzenia będą obrazem wieży Babel, której budowniczowie, choć objęci są wspólnymi murami, mówią rozmaitymi i niezrozumiałymi dla siebie nawzajem językami.

l. BÓG JEST PIERWSZĄ PRZYCZYNĄ I NAJWYŻSZĄ ZASADĄ ŻYCIA INDYWIDUALNEGO I SPOŁECZNEGO

7. W rozważaniach nad życiem indywidualnym i społecznym należy wznieść się ku Bogu, który jest jego pierwszą przyczyną i najgłębszym fundamentem, jako Stwórca pierwszej społeczności małżeńskiej, będącej zaczątkiem społeczności rodzinnej, społeczności ludów i narodów. Bóg w Trójcy Jedyny, który w tajemnicy Wcielenia odkupił i odnowił naturę ludzką i życie społeczne, zbliżając je do ideału i wyznaczając cel ostateczny, odbija w nim, acz w przybliżeniu, swój Boski wzór. Dla tych właśnie powodów Bóg posiada najwyższy autorytet moralny, jest Panem absolutnym, co jest oczywiste tak w świetle rozumu, jak i Objawienia. Autorytet Boży nie podlega żadnym przemianom w czasie. Bóg również staje się pobudzającą siłą, wolną od błędów i zniekształcenia, wewnętrznym bodźcem, nakazem kategorycznym, skłaniającym ludzi ożywionych szlachetnymi pobudkami, wiernych głosowi Bożemu, by z coraz to nową energią, z nowym zasobem doświadczeń, z pomocą nowych wysiłków, środków i metod kusili się o rozwiązanie tego, co w dawnych czasach i okolicznościach okazało się daremną próbą.

2. CELEM ŻYCIA SPOŁECZNEGO JEST ROZWÓJ I UDOSKONALENIE OSOBOWOŚCI LUDZKIEJ

8. Punktem wyjścia i celem istotnym życia społecznego ma być zachowanie, rozwój i udoskonalenie osobowości ludzkiej, niesienie jej pomocy do pełnego wykorzystania zasad i wartości religijnych i kulturalnych, ukazanych przez Stwórcę każdemu człowiekowi i całej ludzkości, pojętej bądź jako zwarta całość, bądź też w swoim naturalnym rozczłonkowaniu.

9. Każda doktryna, każde urządzenie życia społecznego nie uznające wewnętrznego i istotnego związku z Bogiem, kroczy błędnymi drogami; budując dzieło, niszczy je zarazem. Ilekroć zaś doktryny te, przekreślając szacunek należny osobie i jej własnemu życiu, odmawiają człowiekowi udziału w zarządzie, w działalności ustawodawczej i wykonawczej, zamiast służyć społeczeństwu tylko szkodę mu wyrządzają; zamiast popierać i rozwijać zmysł społeczny, zamiast wydobywać możliwości w społeczeństwie zawarte pozbawiają go wszelkich wartości wewnętrznych, posługując się nimi jedynie jako usłużnym frazesem, który spotykać się będzie ze zdecydowanym i śmiałym sprzeciwem coraz to liczniejszych ugrupowań społecznych.

10. Życie społeczne, choć domaga się jedności wewnętrznej, nie wyklucza różnic wyłonionych przez samą rzeczywistość i naturę. Kiedy jednak życie społeczne wesprze się silnie na Bogu, jako najwyższym mierniku spraw ludzkich, wtedy zarówno podobieństwa jak i różnice wśród ludzi odnajdą należne sobie miejsce w koniecznym ładzie bytowania, w jego wartościach, a nawet w moralności. Po odrzuceniu tej podstawy powstaje we wszystkich dziedzinach kultury szkodliwa rozbieżność, ujawnia się tak dalece niepewność i chwiejność w całości, w kryteriach i wartościach, że jedynie czynniki przygodne, a często ślepe instynkty określają do kogo należy władza w tej czy innej dziedzinie.

11. Zamiast szkodliwej ekonomii ubiegłych dziesiątków lat, w ciągu których całe życie obywateli było podporządkowane zyskowi, dochodzi obecnie do głosu nie mniej szkodliwy pogląd, który ujmując wszystko i wszystkich pod kątem politycznym, wyklucza wszelką ocenę etyczną i religijną. Zmiana to i nastawienie fatalne, brzemienne w nieobliczalne następstwa dla życia społecznego, które nigdy dotąd nie było tak bliskie utraty swoich najszlachetniejszych uprawnień, jak od chwili, gdy łudzi się, że może oprzeć się Bogu i bezkarnie zapomnieć o odwiecznym źródle swej godności.

12. Rozum wiarą oświecony wyznacza poszczególnym osobom i grupom społecznym stałe i dostojne miejsce w ustroju społecznym; i wie - wspomnijmy chociaż o najdonioślejszej z nich - że cała polityczna i ekonomiczna działalność państwa służy do trwałego zabezpieczenia dobra wspólnego. O ile te, z jednej strony, zewnętrzne warunki, które są niezbędne dla ogółu obywateli, dla rozwoju ich wartości i zadań, ich życia materialnego, umysłowego i religijnego, siły i energii rodziny i innych organizmów, którym przysługuje naturalne pierwszeństwo, nie wystarczą, to i z drugiej strony zbawcza wola Boża wyznaczyła w Kościele inną powszechną społeczność na posługę osobowości ludzkiej i dla osiągnięcia jej celów religijnych. W koncepcji społecznej, przenikniętej i usankcjonowanej myślą religijną, zarówno działalność gospodarcza, jak kulturalna przedstawia obraz olbrzymiego i wspaniałego warsztatu pracy, przebogatego w swej rozmaitości, a zarazem zwartego w harmonii, w którym równość wewnętrzna oraz zróżnicowanie funkcjonalne ludzi gwarantuje im należne prawa i znajduje pełny swój wyraz. W przeciwnym wypadku obniża się pojęcie pracy i narusza godność pracownika.

3. USTRÓJ PRAWNY SPOŁECZNOŚCI I JEGO CELE

13. Aby życie społeczne osiągnęło zamierzony przez Boga cel, musi być objęte ustrojem prawnym, który by spełniał rolę zewnętrznego oparcia, ochrony i opieki. Zadaniem jego nie jest władanie, lecz służba. Ma on prowadzić do rozwoju, wzrostu i żywotności sił społeczeństwa, w całym bogactwie jego celów. Ma przyczyniać się do udoskonalenia poszczególnych rodzajów energii społecznej w ich zgodnym współdziałaniu, broniąc stosownymi i szlachetnymi środkami przeciwko wszystkiemu, co zagraża ich rozwojowi. Dla zabezpieczenia równowagi, bezpieczeństwa i harmonii społecznej ustrój prawny ma możność posłużyć się przymusem prawnym w stosunku do tych wszystkich, którzy jedynie w ten sposób mogą być utrzymani w szlachetnej karności życia społecznego. Ale w sprawiedliwym wypełnianiu tego prawa władza państwowa, prawdziwie godna tego miana, zawsze będzie świadoma swej odpowiedzialności wobec Boga, wiecznego Sędziego, przed Którego trybunałem wszelki krzywdzący wyrok, wszelkie pogwałcenie praw Bożych spotka się z niechybną karą i potępieniem.

14. Najwyższe fundamentalne zasady istnienia społeczności nie mogą być uszczuplone przez działanie myśli ludzkiej. Można im zaprzeczać, nie znać ich, można je lekceważyć lub przekraczać, ale nie uda się pozbawić ich skuteczności prawnej. Zapewne, z biegiem czasu warunki życia ulegają przemianom, ale nigdy nie może powstać luka ani też brak ciągłości między prawem wczorajszym a dzisiejszym, między zanikającymi, starymi władzami czy ustawami a nowymi. Główny cel życia społecznego pozostaje zawsze ten sam, święty i zobowiązujący, pomimo największych przemian i przekształceń; jest nim rozwój wartości osobowych człowieka, będącego obrazem Boga. Nakazem dla każdego członka rodziny ludzkiej będzie zawsze obowiązek osiągnięcia tego celu, niezależnie od jakiegokolwiek prawodawcy czy władzy wymagającej posłuszeństwa. Stąd też zawsze trwa w mocy i nigdy nie wygasa, mimo różnych sprzeciwów, prawo jednostki, które musi być uszanowane, zarówno przez przyjaciół, jak wrogów; prawo korzystania z urządzeń i ochrony prawnej, przyjmujące za naczelny swój obowiązek służbę dobru powszechnemu.

15. Ustrój prawny ma nadto doniosłe i niełatwe zadanie zabezpieczenia harmonijnych stosunków zarówno między jednostkami i grupami społecznymi, jak również w ich łonie. Stanie się to, gdy prawodawcy powstrzymają się od naśladowania niebezpiecznych, szkodliwych dla społeczeństwa i jego spoistości teorii i praktyk, wywodzących swój początek i upowszechnienie z całego mnóstwa błędnych założeń teoretycznych. Do szeregu tych teorii zaliczyć należy pozytywizm prawny, przypisujący czysto ludzkiemu pochodzeniu prawo i otwierający w ten sposób drogę do oderwania prawa od moralności. Do nich zaliczyć należy pogląd, który przyznaje poszczególnym narodom, grupom i klasom naturalny zmysł prawny jako najwyższy imperatyw i nieodwołalną normę. Tutaj też zaliczyć trzeba przeróżne teorie, które choć zróżnicowane w sobie i wywodzące się ze sprzecznych założeń ideologicznych, zgodne są jednak w uznawaniu państwa lub grupy rządzącej za byt absolutny i najwyższy, nie podlegający kontroli i krytyce, wtedy nawet gdy ich postulaty teoretyczne lub praktyczne posunięcia godzą wprost w istotę ludzkiego i chrześcijańskiego sumienia lub wręcz im zaprzeczają.

16. Każdy, kto wnikliwie oceni życiowy związek zachodzący pomiędzy prawdziwym porządkiem społecznym a słusznym ustrojem prawnym, każdy, kto uświadomi sobie, że jedność wewnętrzna w swej różnorodności zależy od pierwszeństwa sit duchowych, od poszanowania w sobie samych i w bliźnich godności ludzkiej, od umiłowania społeczności i celów wskazanych jej przez Boga, ten nie może się dziwić smutnym następstwom koncepcji prawnych, które odbiegły od królewskiej drogi prawdy i wchodzą na grząski grunt postulatów materialistycznych. Zrodzi się wnet nieodparta konieczność nawrotu do poważnych, głębokich koncepcji duchowych i etycznych, przenikniętych ciepłem prawdziwie ludzkich uczuć, oświeconych blaskiem wiary chrześcijańskiej, która w układzie stosunków prawnych zdumiewa swym wpływem na zewnętrzny porządek społeczny, zgodny z zamiarami Bożymi, świetlany owoc geniuszu ludzkiego, a zarazem obraz ducha Bożego.

17. Tylko takie rozumienie prawa, w którym znajdują wyraz najszlachetniejsze uczucia ludzkie i prawdziwy duch chrześcijański, zgadza się ze słowami Pisma świętego, oświetlonymi przez wielkiego Akwinatę: "Pokój dziełem sprawiedliwości" (2), mającymi zastosowanie zarówno do wewnętrznej jak i zewnętrznej strony życia społecznego. Koncepcja ta nie dopuszcza do kontrastu i alternatywy: "miłość albo prawo", lecz wprowadza żywotną syntezę: miłości i prawo. I w miłości i w prawie, które są promieniowaniem tego samego ducha Bożego, spoczywa program i gwarancja chroniąca godność ducha ludzkiego; one to wzajemnie się uzupełniają, współdziałają ze sobą, pobudzają się nawzajem, wspierają, podają sobie dłoń na drodze zgody i pokoju. Podczas gdy prawo wyrównywa drogę miłości, miłość łagodzi twardość prawa i je wysubtelnia. Razem doprowadzają życie ludzkie do takiej atmosfery społecznej, w której nawet wśród ziemskich niedomagań, przeszkód i trudności staje się możliwe braterskie współżycie.

II. WSPÓŁŻYCIE WŚRÓD POKOJU

18. Drugim podstawowym składnikiem pokoju powszechnego, ku któremu instynktownie niemal zmierza społeczność ludzka, jest pokój wewnętrzny. O błogosławiony spokoju! Nie masz ty nic wspólnego z twardym, upartym, zaciętym i dziecięco krnąbrnym obstawaniem przy tym, co już jest. Nie masz nic wspólnego z biernością, córą gnuśności i samolubstwa, obojętną na problemy i zagadnienia dojrzewające w przebiegu czasów i pokoleń, i z nieodpartą koniecznością wysuwane na arenę życia. Dla chrześcijanina bowiem, świadomego swej odpowiedzialności nawet wobec najmniejszego z braci swoich, nie ma gnuśnego spokoju, nie ma ucieczki. Przed nim walka, działanie przeciwko każdej formie bezładu, przeciw gnuśności ducha. Na miejscu walki wznieść się ma gmach społeczny, co więcej, ma ukształtować się duch nowego społeczeństwa.

l. RÓWNOWAGA MIĘDZY SPOKOJEM A DZIAŁALNOŚCIĄ

19. Spokój i ożywiona działalność - w pojęciu Akwinaty - nie wykluczają się wzajemnie. Przeciwnie, raczej się dopełniają w harmonijnej jedności, dzięki temu, co jest przeniknięte pięknem i koniecznością pierwiastka duchowego społeczności i przez wzniosły jej ideał. Do was to, młodzi, zwracamy się, powodowani żywą ku wam miłością i ojcowską troską! Do was, młodzi, którzy jesteście tak skłonni wzruszać ramionami na wszystko, co przeminęło! Do was, którzy zwracacie swe oczy ku przyszłości, łącząc z nią swoje dążenia i najlepsze nadzieje. Polot i odwaga nie wystarczają, jeśli nie są - jak być powinno - poddane służbie dobra, pod nie zbrukanymi sztandarami. Bez spoczynku w Bogu i jego odwiecznej Prawdzie próżne jest wszelkie miotanie, wszelki trud i mozół. Wypada, byście ożywieni byli duchem walki w obronie prawdy, byście złożyli w ofierze własne upodobania i siły, własne marzenia i poświęcenia. Wypada, byście walczyli w obronie świętych prawd Bożych, w obronie godności osoby ludzkiej, w obronie jej własnych celów. Gdy ludzie dojrzali i młodzi - zakotwiczeni w Bożym pokoju, wśród nieustannie wzburzonych fal życia - uzgodnią różnice temperamentów i działań w duchu prawdziwie chrześcijańskim, wtedy naturalne różnice usposobień pokoleń, wzajemnie uzupełniając czynnik dynamiczny z czynnikiem rozwagi, nie tylko nie będą szkodliwe, lecz przeciwnie poprowadzą śmiało do wprowadzenia w życie odwiecznych praw Bożych, wśród zmiennych kolei czasów i warunków życia.

2. ŚWIAT PRACY

20. W życiu społecznym, w którym w ciągu wieku obecnego powstawały niepokojące ruchy i groźne konflikty, panuje chwilowo względny, choć pozorny spokój. Mamy tu na myśli rozległy i stale potężniejący świat pracy, niezliczoną armię robotników, najemników i w ogóle ludzi zależnych. Jeśli weźmiemy pod uwagę położenie obecne, jako fakt podyktowany nakazami potrzeb wojennych, to spokój tu panujący staje się nieuniknioną koniecznością. Ale patrząc na stan obecny od strony sprawiedliwości, od strony uprawnionego i uporządkowanego ruchu robotniczego, spokój tak długo będzie tylko złudzeniem, dopóki cele tego ruchu nie będą osiągnięte.

21. Stojąc na podłożu zasad religijnych, Kościół potępił już dawniej różne systemy marksistowskiego socjalizmu. I dziś Kościół je potępia, wypełniając w ten sposób swój obowiązek i niewygasłe prawo do zabezpieczenia ludzi przed wpływami, które zagrażają ich zbawieniu wiecznemu. Pomimo tego, Kościół nie może nie wiedzieć i nie zauważyć, że robotnik w walce o poprawę swego bytowania natrafia na powszechne niezrozumienie, stające w sprzeczności z ustanowionym przez Boga porządkiem i celem, któremu mają służyć dobra ziemskie. Drogi, po których kroczyło się dotąd, były błędne i pozostały niebezpieczne i godne potępienia. Który człowiek, a zwłaszcza kapłan, czy chrześcijanin, mógłby pozostać głuchym na krzyk, podnoszący się z głębin poniżenia, na krzyk, w świecie sprawiedliwego Boga domagający się sprawiedliwości i ducha braterstwa? Byłoby to grzeszne, niczym nieusprawiedliwione przed Bogiem przemilczenie, sprzeczne z natchnionymi słowami Apostola, który choć domaga się stanowczości w walce z błędem, wie dobrze, że trzeba być wyrozumiałym dla błądzących i całą duszę otworzyć ku zrozumieniu ich intencji, nadziei i pobudek działania.

22. Błogosławiąc pierwszym naszym rodzicom, Bóg wypowiedział te słowa: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną" (Rdz 1, 28). A do pierwszej głowy rodziny powiedział później: "W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie" (Rdz 3, 19). A więc prawa do używania dóbr ziemskich, jako naturalnej podstawy życia, domaga się sama godność osoby ludzkiej. Prawu temu odpowiada również podstawowy obowiązek przyznania własności prywatnej wszystkim możliwie ludziom. Pozytywne przepisy prawne, kierujące własnością prywatną, mogą wprawdzie zmieniać i określać używanie własności w szerszych lub węższych granicach; jeśli jednak chcą przyczynić się do uspokojenia społeczeństwa, nie powinny zezwolić na to, by pracownik, który jest lub będzie ojcem rodziny, był skazany na całkowitą zależność i niewolę ekonomiczną, której nie można pogodzić z prawami jego osobowości.

23. Nie zmienia to zagadnienia w niczym, czy niewola ta ma swe źródło w przewadze prywatnego kapitału, czy też w przewadze państwa. Oczywiste doświadczenie przecież poucza, że ten brak wolności może mieć groźniejsze jeszcze następstwa pod presją państwa, gdy zechce ono rozciągnąć nad wszystkim swą władzę i zawładnąć całym życiem publicznym lub prywatnym, sięgając nawet do przekonań i nakazów sumienia.

III. PIĘĆ ZASADNICZYCH PUNKTÓW DOTYCZĄCYCH ŁADU I USPOKOJENIA WSPÓŁŻYCIA SPOŁECZNEGO LUDZI

24. Ktokolwiek rozważy w świetle rozumu i wiary wyłożone przez nas w krótkości zasady i cele życia społecznego, ktokolwiek wniknie w ich jasność i wzniosłą wartość moralną, kto zwróci uwagę na ich dobroczynne rezultaty na wszystkich polach, ten nie może nie docenić znaczenia ich dla ładu ogólnego i powszechnego uspokojenia. Wewnętrzny dynamizmu życia społecznego, skierowany ku wzniosłym ideałom, przeciwny zdecydowanie wszelkiemu nieładowi, powinien obdarować świat pokojem. Dokładniej mówiąc, powinien przywrócić go światu, wyważonemu wewnętrznie z podstaw moralnych. Stanie się to z chwilą, gdy runą bariery pojęć i teorii prawnych, zrodzonych z uprzedzeń, błędów, indyferentyzmu, w długim procesie zeświecczenia świata myśli, uczuć i całej działalności, które zawsze zmierzały do odgrodzenia państwa ziemskiego od wpływów światła i mocy państwa Bożego. Godzina naprawy wybiła dziś głośniej niż kiedykolwiek przedtem. Już czas, by sumienie świata wydobyło się z głębokiego bezwładu, w jaki popadł on pod wpływem szeroko rozpowszechnionych, zaraźliwych i szkodliwych idei. Czas nagli, tym bardziej, że w obecnej godzinie nędzy materialnej i moralnej, świadomość znikomości i niestałości wszelkiego, czysto ludzkiego porządku, otwiera oczy tym nawet, którzy dawniej, w dniach pozornej szczęśliwości, nie odczuwali ani w sobie, ani w społeczeństwie tego braku związku z wiecznością i nie uważali go bynajmniej za istotny brak ich światopoglądu.

25. To, co było oczywiste dla chrześcijan, a co było - jak to z bólem stwierdzali zwłaszcza ludzie wierzący - rzeczą zgoła nieznaną innym, dziś, wśród ogłuszającego huku straszliwych katastrof współczesnych przewrotów, przypominających niejako grozę Sądu Ostatecznego, staje się jaśniejsze od słońca. Do uszu głuchych, obojętnych, bezmyślnych, dochodzą słowa prawdy starej, ujawniającej się tragicznie w nowych szatach, rozbrzmiewającej z wiek wieków, od narodu do narodu, a wyrażonej ustami Proroka Pańskiego: "Wszyscy, którzy Cię opuszczają, będą zawstydzeni. Ci, którzy oddalają się od Ciebie, będą zapisani na ziemi, bo opuścili źródło wody żywej [Pana]" (Jr 17, 13). Nie biadanie, lecz czyn jest nakazem chwili; nie narzekanie nad tym, co jest albo co było, lecz przebudowa tego, co powstanie, co powstać musi dla dobra powszechnego. Przeniknięci zapałem krzyżowców - na wołanie "Bóg tak chce" - powinni się zjednoczyć najlepsi rycerze chrześcijańscy w duchu prawdy, sprawiedliwości i miłości. Gotowi do służby, gotowi do poświęceń, jak owi średniowieczni krzyżowcy. Jeżeli wtedy chodziło o uwolnienie ziemi, uświęconej życiem Słowa Wcielonego, to dziś chodzi, jeśli tak rzecz można, o nowe przejście przez morze błędów dni i czasów współczesnych, dla wyzwolenia świętej ziemi ducha, przeznaczonej do tego, by była podstawą i fundamentem zasad i praw niezmiennych, dla dokonania na niej budowy społecznej o silnej, wewnętrznej trwałości.

26. Oto przed nami doniosłe zadanie! Od żłóbka Księcia Pokoju zwracamy się do was, Ukochani Synowie, ufni, że łaski Jego obficie spłyną do wszystkich serc. Zwracamy się do was wszystkich, którzy uznajecie i cześć oddajcie Chrystusowi Zbawcy! Do wszystkich, którzy są z nami zjednoczeni co najmniej węzłem duchowym wiary w Boga; do tych wreszcie wszystkich, którzy tęsknią do wyzwolenia się ze zwątpień i błędów, pragną światła i przewodnika! Upominamy was, zaklinając z ojcowską natarczywością, abyście nie tylko pojęli do głębi groźną powagę chwili, lecz abyście ocenili owe dobroczynne i nadprzyrodzone zwiastuny czasu i abyście zespolili się we współpracy dla sprawy odnowienia ludzkości w duchu i prawdzie. Istotnym celem tej niezbędnej i świętej krucjaty jest to, aby gwiazda Betlejemska znów wzeszła w pełni swego blasku i okazałości nad całą ludzkością, dając pociechę błogiego ukojenia jako zapowiedź i wróżbę lepszej, pomyślniejszej i szczęśliwszej przyszłości. To prawda, że długą będzie droga, wiodąca z mroków nocy ku blaskom poranka. Decydujące znaczenie będą miały jednak pierwsze kroki na ścieżce, która zawiera następujące zasady wyryte brązowym dłutem na pięciu pierwszych kamieniach milowych. l. GODNOŚĆ I PRAWA OSOBY LUDZKIEJ

27. Każdy, kto pragnie, by gwiazda pokoju wzeszła i zatrzymała się nad ludzkością, niech ze swej strony współpracuje nad tym, by przywrócić osobie ludzkiej tę godność, jaką Bóg obdarzył ją w zaraniu stworzenia. Niech opiera się traktowaniu ludzi na wzór bezdusznej materii. Niech zwalcza niepewność ich bytowania materialnego, społecznego, politycznego, umysłowego i moralnego. Niech przeciwstawia się brakowi silnych zasad i więzów społecznych. Niech opiera się wybujałemu przerostowi życia emocjonalnego, zmysłowego i samowoli. Niech popiera, z pomocą wszelkich godziwych środków we wszystkich dziedzinach życia, te formy społeczne, które umożliwiają i zabezpieczają pełną odpowiedzialność osobową, zarówno w porządku doczesnym jak i wiecznym.

28. Niech zabezpiecza poszanowanie i przestrzeganie następujących podstawowych praw osoby: 1. Prawo do zachowania i rozwoju życia fizycznego, umysłowego i moralnego, w szczególności zaś prawo do kształcenia i wychowania religijnego. 2. Prawo do prywatnej i publicznej czci Boga, łącznie z dobroczynną działalnością religijną. 3. Prawo zwłaszcza do małżeństwa i do osiągnięcia jego przyrodzonego celu, prawo do założenia społeczności rodzinnej i własnego domu. 4. Prawo do pracy jako niezbędnego środka do utrzymania życia rodzinnego. 5. Prawo wolnego wyboru stanu, a zatem również stanu kapłańskiego i zakonnego. 6. Prawo do używania dóbr doczesnych z zachowaniem swych obowiązków i ograniczeń natury społecznej.

2. OBRONA JEDNOŚCI SPOŁECZNEJ, A ZWŁASZCZA RODZINNEJ

29. Ktokolwiek pragnie, aby gwiazda pokoju wzeszła i zatrzymała się nad ludzkością, niech odtrąci od siebie wszelkie rodzaje materializmu, który widzi w ludzie jedynie stłoczoną i bezwartościową trzodę, uważaną za przedmiot władania i samowoli. Niech stara się rozumieć społeczność jako jedność wewnętrzną, wyrosłą i dojrzałą pod opieką Opatrzności, jako jedność, która na wyznaczonym sobie polu, stosownie do swoich właściwości, zmierza przy współpracy różnych grup i zawodów do odwiecznych, choć zawsze nowych celów życia kulturalnego i religijnego. Niech broni nierozerwalności węzła małżeńskiego. Niech zabezpieczy rodzinie, tj. niezastąpionej komórce życia narodu, przestrzeń rodzinną, słońce, swobodny oddech, aby mogła wypełniać posłannictwo przekazywania nowego życia i wychowania dzieci w duchu zgodnym z własnymi przekonaniami religijnymi. Niech ochrania, wzmacnia i przywraca, w miarę posiadanych środków, właściwą rodzinie wspólnotę gospodarczą, duchową, moralną i prawną. Niech troszczy się o to, by również służba domowa brała udział w korzyściach materialnych i duchowych rodziny. Niech pomyśli nad zorganizowaniem dla każdej rodziny oddzielnego ogniska domowego, w którym zdrowe fizycznie i moralnie życie rodzinne mogłoby rozwijać się w pełni swych sił i wartości. Niech zabiega o to, by miejsca pracy i zamieszkania nie były tak bardzo odległe od siebie, by zmuszały ojca rodziny i jej wychowawcę do stałego przebywania poza własnym domem. Zwłaszcza zaś niech troszczy się o to, by między szkołami publicznymi a rodziną ożył węzeł wzajemnego zaufania i wzajemnej pomocy, co ongiś wydawało tak dobroczynne owoce, a co dziś zostało wyparte przez zupełny brak zaufania, wszędzie tam, gdzie szkoła, ulegając przemożnym wpływom materialistycznym, zatruwała i niszczyła to, co rodzice wpoili w dusze swych dzieci.

3. GODNOŚĆ I UPRAWNIENIA PRACY

30. Każdy, kto pragnie, by gwiazda pokoju wzeszła i zatrzymała się nad ludzkością, niech przyzna pracy ludzkiej stanowisko wyznaczone jej z dawien dawna przez Boga. Praca, jako środek niezbędny do owładnięcia światem, zamierzony przez Boga dla jego chwały, posiada swą nieodłączną godność, a równocześnie głęboki wewnętrzny związek z udoskonaleniem osobowości człowieka. Oto szlachetna godność i właściwości pracy, nie zdoła ich pomniejszyć nawet towarzyszący im znój, który przyjąć trzeba w duchu posłuszeństwa i uległości woli Bożej jako skutek grzechu pierworodnego.

31. Każdy, kto poznał wielkopomne encykliki Naszych Poprzedników i Nasze dotychczasowe wystąpienia dobrze wie, że Kościół nie lęka się wyprowadzać praktycznych wniosków, płynących z moralnej godności pracy, że nie obawia się poprzeć ich całą swą powagą. Wymagania te, poza sprawiedliwą i niezbędną do zaspokojenia potrzeb pracownika i jego rodziny zapłatą, obejmują nadto utrzymanie i rozwijanie takiego ustroju społecznego, który umożliwiłby wszystkim warstwom społecznym posiadanie należycie zabezpieczonej, choćby skromnej własności prywatnej; który ułatwiłby wyższe wykształcenie dzieciom klas pracowniczych, szczególnie zdolniejszym i chętnym do nauki; który popierałby zabiegi i praktyczne przejawy zmysłu społecznego wśród bliskich sobie, w okolicy, w prowincji, w całym narodzie; który łagodziłby kontrasty interesów i klas, i przezwyciężył przykre dla robotników poczucie osamotnienia, zastępując je pełnym pociechy poczuciem solidarności społecznej, tak przecież wrodzonej ludziom, a braterskiej swym duchem chrześcijańskim.

32. Rozwój niezbędnych reform społecznych zależy oczywiście od gospodarczych możliwości poszczególnych narodów. Jedynie rozumna i szlachetna wymiana sił między silniejszymi i słabszymi będzie w stanie dokonać powszechnego uspokojenia w takiej mierze, by wygasły owe zapalne ogniska, zdolne do rozpalania zawsze nowych niepokojów.

33. Wyraźne znaki, widoczne nawet wśród niepokoju i nienawiści, tych nieuchronnych choć bolesnych przejawów psychozy wojennej, świadczą, że nie wygasła wśród narodów świadomość ich wewnętrznej zależności w złym i dobrym, a nawet stała się wyraźniejsza. Czyż nie jest bowiem faktem stwierdzonym z całą oczywistością przez ludzi głębiej myślących, że droga do ratunku powszechnego leży jedynie w wyrzeczeniu się samolubstwa i odosobnienia narodu, że od własnego narodu trzeba się domagać gotowości poniesienia takich ofiar, choćby ciężkich, które są konieczne dla zaprowadzenia pokoju społecznego w innych narodach? A gdybyż to nasze przemówienie świąteczne, skierowane do wszystkich ludzi ożywionych dobrą wolą i szlachetnym sercem, dodało im zapału i pomnożyło szeregi krucjaty społecznej we wszystkich narodach! Oby Bóg udzielić raczył zwycięstwa ich wieszczącym pokój sztandarom! Godne są bowiem tego ich szlachetne zamiary.

4. ODNOWIENIE USTROJU PRAWNEGO

34. Ktokolwiek pragnie, by gwiazda pokoju wzeszła i zatrzymała się nad ludzkością, niech współpracuje nad gruntowną przebudową stosunków prawnych. Współczesne poczucie prawa zostało sfałszowane i zniekształcone przez głoszenie i uprawianie pozytywizmu i utylitaryzmu, krępującego społeczeństwa i wydającego na służbę poszczególnym grupom, zespołom czy ruchom, których programy ideowe wyznaczają drogę prawodawstwu i sądownictwu.

35. Wyjście z tej chorobliwej sytuacji będzie możliwe z chwilą, gdy ukształtuje się świadomość ustroju prawnego opartego na najwyższej władzy Boga i strzeżonego przed wszelką samowolą ludzką: świadomość ustroju prawnego, który wyciągnie swą opiekuńczą i karcącą dłoń nad pogwałconymi prawami człowieka i bronić ich będzie przeciwko wszelkim zasadzkom swawoli ludzkiej. Nienaruszalne prawo człowieka do zabezpieczenia prawnego wynika z samego prawa Bożego; wiąże się z nim zespół konkretnych uprawnień, chronionych przeciw wszelkim zakusom arbitralności.

36. Wzajemne stosunki człowieka do człowieka, jednostki do społeczeństwa, do władzy, do obowiązków obywatelskich, dalej stosunek społeczności i władzy do poszczególnych ludzi powinny być oparte na jasno określonych założeniach prawnych i chronione w miarę potrzeby przez prawo z pomocą władzy sądowniczej. Zasada ta przyjmuje istnienie: 1) trybunału sędziego, który czerpie wskazania z jasno sformułowanego i określonego prawa; 2) jasnych norm prawnych, które nie mogą być wykrętnie tłumaczone ani nadużywane przez odwoływanie się do urobionej z góry opinii publicznej, dla pobudek czysto utylitarnych; 3) uznanej zasady, że także państwo, jego funkcjonariusze i organy od niego zależne - wszyscy są zobowiązani do naprawiania czy odwołania norm gwałcących prawo swobody własności, godzących w honor, w postęp i w bezpieczeństwo poszczególnych obywateli.

5. POJĘCIE PAŃSTWA WEDŁUG ZASAD CHRZEŚCIJAŃSKICH

37. Ktokolwiek pragnie, by gwiazda pokoju wzeszła i zatrzymała się nad społecznością ludzką, niech współpracuje nad tym, by zrodziło się w umysłach ludzkich nowe pojęcie państwa i życia państwowego, oparte na rozumnych zasadach, poczuciu szlachetności i odpowiedzialności chrześcijańskiej. Niech zabiega o to, by państwo i jego władza oddały się na służbę społeczeństwa, w pełni poszanowania dla godności osoby ludzkiej i jej działalności, zmierzającej do osiągnięcia ostatecznego celu życia. Niech wytęża wszystkie siły, współdziałając nad zwalczaniem błędów, zmierzających do wyrwania państwa i jego władz spod kontroli zasad moralnych i więzów etycznych, którymi jest związane w odniesieniu do życia indywidualnego i społecznego. Niech zwalcza błędy prowadzące do zaprzeczenia lub praktycznego zignorowania wszelkiej zależności, która wiąże państwo z wolą Bożą. Niech stara się uznać i upowszechniać zasadę, że "rządzić" to znaczy tyle co "służyć"; ma ona swą głęboką, powszechną i w najwyższym stopniu moralną wartość, nawet w dziedzinie spraw doczesnych.

IV. ROZWAŻANIE NA TEMAT WOJNY ŚWIATOWEJ I ODRODZENIA SPOŁECZNEGO

38. Ukochani Synowie! Oby Bóg sprawił, żeby słowa Nasze, dochodząc do uszu, jednocześnie głęboko poruszyły wasze serca, by skłoniły was do głębokich i poważnych rozważań. Niech wzruszy was ta gorąca troska, to natarczywe naleganie Nasze, z jakim przedkładamy wam myśli. Pragniemy, by odegrały one rolę apelu do zbiorowego sumienia ludzkości, nawoływania skierowanego do tych wszystkich, którzy skłonni są do rozważania i oceny ich doniosłości, ich przeznaczenia i odpowiedzialności w obliczu tej bezmiernej zawieruchy wojennej. Ogromna część ludzkości, a nawet wielu z tych, co noszą imię chrześcijan, czego nie możemy pominąć milczeniem, staje dziś przed zarzutem zbiorowej odpowiedzialności za popieranie błędnych założeń, za szkody i braki moralne współczesnego społeczeństwa.

39. Tocząca się wojna światowa i wszystko co się z nią wiąże, jest następstwem uprzednich, dalszych i bliższych przyczyn, jest wynikiem rozwoju wypadków wraz z ich materialnymi, prawnymi i moralnymi skutkami. Dla wielu ludzi, ujmujących życie zbyt powierzchownie, wojna ta jest zwykłym, choć może nieoczekiwanym wydarzeniem historycznym. Kto jednak głębiej sięgnął wzrokiem ducha w dziedzinę stosunków społecznych, przeczuwał ją, boć przecież panujące stosunki, poza złudą i maską konwencjonalnych formuł, kryły w sobie całą nieszczęsną słabość i nieokiełznaną żądzę zysku i władzy. Wszystko to, co w czasach pokojowych spoczywało w ukryciu, z chwilą wybuchu wojny ujawniło się w całym szeregu czynów sprzecznych z duchem człowieczeństwa. Umowy międzynarodowe, których zadaniem było przecież uczynić wojnę bardziej humanitarną, ograniczyć ją do samych sił walczących i określić zasady postępowania na terenach okupowanych, czy odnośnie do jeńców i zwyciężonych, dziś w wielu miejscach pozostały martwą literą. A któż zdoła dojrzeć kres tego nieustannie rozwijającego się zła? l. ŚLUBOWANIE LUDZKOŚCI

40. Czyż wobec straszliwego rozwoju wypadków mogą narody trwać bezczynnie? Czyż raczej nie powinny zjednoczyć się duchem na gruzach dotychczasowego ustroju społecznego, który okazał swą tragiczną bezradność wobec potrzeb ludzkich? Czyż wszyscy ludzie wielkoduszni i uczciwi nie powinni zdobyć się na uroczyste ślubowanie, iż nie spoczną, dopóki z rodziny ludów i narodów ziemi nie wyjdą hufce bojowników, gotowych do poprowadzenia z powrotem ludzkości ku owemu niewzruszonemu ośrodkowi ciążenia, jakim jest prawo Boże, pragnących służyć dobru człowieka i jego życiu w zbiorowości, tak przecież zaszczyconemu przez Boga?

41. Ślubowanie takie powinna złożyć ludzkość przez pamięć na te nieprzeliczone ofiary wojny, pogrzebane na tylu pobojowiskach. Ofiara ich życia w wypełnieniu obowiązku jest całopaleniem na ołtarzu nowego, lepszego ładu społecznego. Ślubowanie takie powinna złożyć ludzkość przez pamięć na te nieprzeliczone rzesze bolejących matek, wdów i sierot, które były świadkami zmierzchu swych nadziei, utraty pociechy i oparcia w życiu. Ślubowanie takie powinna złożyć ludzkość przez pamięć na tułaczy, których huragan wojny wygnał z ojczystej ziemi i rozproszył po obcej. Mogliby oni skarżyć się z prorokiem: "Dziedziczny nasz dział przypadł obcym, cudzoziemcom - nasze domostwa" (Lm 5, 2). Ślubowanie takie powinna złożyć ludzkość przez pamięć na te setki tysięcy osób, które bez żadnej własnej winy, a jedynie z powodu swej przynależności narodowej lub plemiennej są skazywane na śmierć albo na powolne konanie. Ślubowanie takie powinna złożyć ludzkość przez pamięć na liczne tysiące ludności cywilnej, kobiet, dzieci, chorych i starców, których wojna powietrzna, prowadzona z pominięciem wszelkich ostrożności, pozbawiła życia, mienia, zdrowia, zrujnowała im domostwa, instytucje dobroczynne i domy modlitwy. Na potworności tej wojny niejednokrotnie już od samego początku zwracaliśmy uwagę. Ślubowanie takie powinna złożyć ludzkość przez pamięć na te potoki łez i goryczy, na to mnóstwo cierpień i katuszy, które pochodziły z zabójczych ruin nieludzkiego konfliktu i wzbijają się w niebo, wyzywając zesłania Ducha Św., który uwolniłby świat od potopu gwałtu i terroru.

2. WEZWANIE DO ZBAWCY ŚWIATA

42. Gdzie bezpieczniej i ufniej, z wiarą skuteczną, moglibyśmy złożyć to ślubowanie odnowienia społeczności ludzkiej, jeśli nie u stóp Tego, który zwie się "Upragnieniem wszystkich narodów", u stóp Tego, który leży oto przed wami w żłóbku w całej swej zachwycającej i słodkiej postaci Dziecięcia ludzkiego, pociągając zarazem ku sobie rozpoczynającą się misję Odkupienia. Gdzie indziej ta szlachetna i święta krucjata oczyszczenia i odnowienia społecznego mogłaby znaleźć bardziej wymowny dowód poświęcenia, skuteczniejszy bodziec do pracy, jeśli nie w Betlejem, gdzie w czcigodnej Tajemnicy Wcielenia ukazuje nam się nowy Adam? Cała ludzkość powinna czerpać zeń zbawienną wodę prawdy i łaski, jeśli nie chce zginąć na pustynnych drogach tego żywota! "Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali" (J 1, 16). Jak przed dwudziestu wiekami, podobnie i dziś stoi przed nami ta pełnia prawdy i łaski, z nie mniejszą obfitością dostępna dla całego świata. Światłość jest Jego potężniejsza od ciemności, promienie Jego miłości - gorętsze od serca lodowatego w swoim samolubstwie, które powstrzymuje tylu ludzi od wzrostu i postępu w dobrym. Wznieście wysoko wasz sztandar odrodzenia moralnego i chrześcijańskiego, Krzyżowcy - ochotnicy tej nowej wyprawy krzyżowej po nową szlachetną społeczność! Wypowiedzcie walkę mrokom odstępstwa od Boga, skostniałym w chłodzie nienawiści braterskiej sercom! Ta walka dla dobra chorej śmiertelnie ludzkości ma przynieść uzdrowienie w imię po chrześcijańsku wychowanego sumienia.

43. Niech szlachetnym waszym poczynaniom towarzyszy Nasze błogosławieństwo, ojcowskie życzenie i słowa zachęty. Niech idzie w ślady tych wszystkich, którzy mocni raczej duchem niż zbroją, nie będą szczędzić ofiar w walce ze złem, od którego cierpi ludzkość ciała. Ponad szeregami zastępów krzyżowych, idących do walki o ludzki i chrześcijański ustrój społeczny, niech rozbłyśnie pełna pociechy i krzepiącej otuchy gwiazda, która promieniowała ongiś nad grotą betlejemską, gwiazda prorocza, odwieczna zapowiedź ery chrześcijańskiej. Widok jej wlewał ongiś, wlewa dziś i w przyszłości wlewać będzie moc do serc wszystkich wiernych. "Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serca bać się nie będzie, choćby wybuchła przeciw mnie wojna, nawet wtedy będę pełen ufności"(Ps 27[26], 3). Gdziekolwiek zabłyśnie ta gwiazda, tam jest Chrystus. "Pod Jego wodzą nie zbłądzimy! Idźmy doń przez Niego, abyśmy z narodzonym dziś Dziecięciem na wieki się radowali" (3).

Pius XII

PRZYPISY:

1. Św. Tomasz, Suma Teologiczna, II-II, q. 29, a. l, ad. 1; Św. Augustyn, O państwie Bożym, 19, c. 13, 1, PL 41, 640.

2. Św. Tomasz, Suma Teologiczna, II-II, q. 29, a. 3.

3. Św. Augustyn, Sermones, 189,4; PL 38, 1007.