Mikołaj Kupka

Rola sumienia w rozwiązywaniu dylematów moralnych na przykładzie książki Łowca Zbigniewa Lubienieckiego

Wstęp

Człowiek nieraz znajduje się w skomplikowanych sytuacjach życiowych i ma do rozstrzygnięcia poważne, nieraz bardzo skomplikowane dylematy moralne. Miejscem namysłu etycznego staje się jego sumienie. Ten proces decyzji sumienia dokonuje się u każdego człowieka inaczej. Warto jednak wziąć konkretny przykład, życie konkretnego człowieka i dokonać próby analizy jego decyzji moralnych. Uwzględnienie przykładu skomplikowanego życia i trudnej życiowej historii pomoże uwyraźnić istotę ludzkiego zmagania z dylematami moralnymi. Takim przykładem niewątpliwie może być historia życia Zbigniewa Lubienieckiego, którą sam autor przedstawił w swojej książce Łowca. Zanim przyjdzie omówić rolę sumienia w rozwiązywaniu dylematów moralnych na przykładzie książki Łowca Zbigniewa Lubienieckiego, warto przedstawić losy samego autora i jego rodziny. W tym miejscu trzeba zestawić książkę Lubienieckiego z inną książką: Odwet. Polski chłopak przeciwko Sowietom 1939-1946 opublikowaną w 2019 roku przez Ośrodek Karta w Warszawie, która pełniej przedstawia losy samego autora. Skoro docenione i nagrodzone Nagrodą Nobla zostało dzieło Imrego Kertésza Los utracony, w którym nieżyjący już węgierski pisarz opowiada z perspektywy czasu o swoim dzieciństwie i o pobycie w łagrach podczas drugiej wojny światowej, to tym bardziej na podobne wyróżnienie zasługiwałaby pozycja taka jak Łowca. Sam Zbigniew Lubieniecki był jako chłopiec zmuszony do szybkiego dojrzewania. Nie był biernym obserwatorem wojennych wydarzeń, lecz podjął walkę i pozostawił swoim rodakom cenne świadectwo swojego życia i walki o przetrwanie. Podobnie zresztą jak Imre Kertesz, pozwala swoim czytelnikom spojrzeć z unikalnej perspektywy chłopca, na okrucieństwo i bezcelowość wojny, która przynosi tylko cierpienie, ból, stratę i ogromną niesprawiedliwość. Książka Zbigniewa Lubienieckiego pod tytułem Łowca jest dziełem wliczanym do literatury faktu, zawiera bowiem wybrane wspomnienia autora, utrwalane na bieżąco w formie pamiętnika. W tym miejscu warto przypomnieć, że literatura faktu to „termin określający różnorodne odmiany piśmiennictwa dokumentarnego, mówiącego o zdarzeniach autentycznych, dziejących się w czasie historycznym, w realnej przestrzeni geograficznej i społecznej”1). Celne wydają się słowa Zbigniewa Gluzy umieszczone we wstępie: „Świadectwo Zbigniewa Lubienieckiego przedstawia wolę i determinację walki o siebie (i Polskę w sobie) wbrew tym wszystkim nieszczęściom”2). Właśnie książka Łowca, autorstwa Zbigniewa Lubienieckiego, z powodu autentyczności świadectwa, jaka z niej wypływa, może być świetnym przykładem do ukazania roli sumienia w rozwiązywaniu dylematów moralnych.

1. Historia Zbigniewa Lubienieckiego w oparciu o książkę Łowca

Sam Zbigniew Lubieniecki według metryki urodził się 22 czerwca 1930 roku w Ciechanowie 3). Wybrane wspomnienia rozpoczynają się od zapisu z Krościenka z dnia 31 sierpnia 1937, a kończą zapisem z Warszawy, datowanym na sierpień 1949 roku. Autor wraz z rodziną końcem sierpnia 1939 r. przeprowadził się z Leśnicy Pienińskiej do Nowego Targu, aby niebawem, w przeddzień wybuchu wojny (31 sierpnia 1939 r.), udać się do Przemyśla. Następnie był ewakuowany w stronę rumuńskiej granicy. Gdy jednak jego matka po usłyszała przemówienie dowódcy taboru, który zachęcał do opuszczenia granic Polski, zdecydowała stanowczo, iż woli zginąć na ojczystej ziemi, aniżeli ciągle z dziećmi się tułać. Rodzina Lubieniecki osiadła w rodzinnych stronach matki, czyli w Hołubczycach, gdzie spotkała ich 29 czerwca 1940 roku decyzja o przymusowym zesłaniu na ziemie rosyjskie. „Rodzina Lubienieckich została wysiedlona w ramach tzw. trzeciej deportacji ludności cywilnej ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej, która zorganizowana była w czerwcu-lipcu 1940. Rozkaz dotyczący wywózek zatwierdzony został 17 stycznia 1940” 4). Lubienieccy zostali, jak wiele innych rodzin polskich, zesłani w głąb Rosji, trafiając do obozu Siewiernaja Korgowa. W słowach komendanta Wierzliwcowa: „Wy tu na zawsze! Nie szukajcie żadnej nadziei. Wam tu żyć, pracować i zdychać!” 5), kryje się okrutna prawda i zarazem cel zsyłek, którym było odebranie nadziei i wykorzystanie ludności jako taniej siły roboczej, co skutkowało wyniszczeniem, a nieraz śmiercią zesłańców. Na mocy amnestii wynikającej z podpisania w 30 lipca 1941 układu Sikorski-Majski, rodzina Lubienieckich opuściła obóz, lecz do Polski powrót miał im zostać dany dopiero w maju 1946 roku. Następnie rodzina osiadła w Dębnie Lubuskim, skąd Zbigniew Lubieniecki prowadził swoją walkę, wyszukując i eliminując kolejno żołnierzy sowieckich. Jako naoczny świadek i ofiara systemu totalitarnego, Zbigniew Lubieniecki został jak wielu przed nim i po nim zesłany na Sybir, gdzie sam stawał przed różnego rodzaju dylematami moralnymi. Jako zaledwie dziesięcioletni chłopiec, trafił on, podobnie jak Gustaw Herling-Grudziński do innego świata, w którym „ci, którzy chcieli żyć według dawnej ludzkiej moralności, etyki, zwyczajówi tradycji – umierali” 6). Na wygnaniu w Rosji, pośród prześladowań i niesprawiedliwości, wzrasta i formuje się chłopiec, który w walce o swoje życie, musi sam podejmować decyzje. Dla wielu współczesnych ludzi niektóre postawy i dokonane wybory głównego bohatera mogą wydawać się kontrowersyjne ze względu na nieznajomość historii i okoliczności, pośród których został wbrew własnej woli pozostawiony Zbigniew Lubieniecki. Z całej historii głównego bohatera warto po wyjaśnieniu kwestii sumienia i jej roli w podejmowaniu decyzji pochylić się i podjąć refleksję nad paroma wybranymi wydarzeniami z życia bohatera. Jednak, aby wpierw mówić o sumieniu i podjąć refleksję nad wybranymi wydarzeniami, warto by przyjrzeć się samej kwestii sumienia.

2. Kwestia sumienia i właściwego jego zrozumienia

Świetnie opisuje w skrócie pojęcie sumienia i jego właściwe rozumienie profesor Michał Wojciechowski, wykładowca na uniwersytecie w Olsztynie, w artykule Co to jest sumienie? (M. Wojciechowski, Co to jest sumienie?, Idziemy nr 40 (369), 30 września 2012, http://idziemy.pl/wiara/co-to-jest-sumienie-/3823/1/ dostęp z dnia: 07.05.2019)), stwierdzając, że „sumienie to głos wewnętrzny, który pozwala człowiekowi na ocenę własnych czynów” 7). Odwołując się do wiedzy z historii filozofii wskazuje, że pojęcie sumienia istniało już w starożytności, choć różnie było rozumiane. Ponadto wspomina, iż zostało ono przejęte przez i zaadaptowane przez wyznawców Chrystusa. Dla pierwszych chrześcijan „termin „sumienie” wskazywał […] na współwiedzę umysłu człowieka z umysłem boskim: zdolność do takiej oceny moralnej postępowania, która jest zgodna ze spojrzeniem Boga” 8). Potwierdzeniem tego, że pojęcie sumienia było znane w pierwszych wiekach są słowa świętego Pawła Apostoła, które wypowiedział do Żydów, stojąc w charakterze oskarżonego przed Sanhedrynem: „Paweł zaś, spojrzawszy śmiało na Sanhedryn, przemówił: «Bracia, aż do dnia dzisiejszego służyłem Bogu z zupełnie spokojnym sumieniem»” (Dz 23,1). Wyraźniej można tę kwestię dostrzec w nauce św. Pawła na przykładzie Listu do Rzymian, gdzie mówi: „Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą*, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające” (Rz 2,14-15). Według słów Katechizmu Kościoła Katolickiego „w głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie daje, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos, nawołując go zawsze do miłowania i czynienia dobra oraz unikania zła tam, gdzie należy, rozbrzmiewa we wnętrzu człowieka… Człowiek bowiem ma w sercu wpisane przez Boga prawo…” 9). Wyraźnie rysuje sięw tych słowach katolicka nauka o tym, że „sumienie moralne jest sądem rozumu, przez który osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu, który zamierza wykonać, którego właśnie dokonuje lub którego dokonała” 10). Szczególnie zostało to podkreślone podczas Soboru Watykańskiego II w słowach, „sumienie jest najskrytszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, w nim pozostaje on sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu” 11). Sumienie określane jest według encyklopedii PWN jako „jeden z czynników regulujących ludzkie zachowania, pełni funkcje karzące (poczucie winy, tzw. wyrzuty sumienia) lub nagradzające (uczucie zadowolenia z siebie, poczucie spełnionego obowiązku); w zależności od ujęcia, sumieniu przypisuje się bądź charakter pierwotny (naturalny, etyka chrześcijańska) bądź pochodny (następstwo internalizacji i socjalizacji). Pojęcie sumienia i związana z nim problematyka stanowiła od starożytności przedmiot rozważań filozoficznych i religijnych, a także socjologicznych i psychologicznych; we współczesnych poglądach na temat struktury osobowości nie używa się na ogół pojęcia sumienia, niekiedy zastępuje bliskoznacznym terminem superego” 12). Ksiądz Seweryn Rosik, opisując sumienie jako zjawisko psychologiczno-moralne stwierdza, że „w psychice ludzkiej od początku istnieje pewna dyspozycja, która aktualizuje się w przeżywaniu wartości moralnych. Podstawową jej funkcją jest wartościowanie moralne. W swej strukturze obejmuje ona wszystkie elementy ludzkiej psychiki, a więc element poznawczy, wolitywny i emocjonalny. Wyrazem racjonalizacji przeżycia wartości są sądy o moralnej wartości działań” 13). Dalej opisując sumienie pisze, że „przeżycie wartości moralnej pociąga za sobą przeżycie powinności, tkwiącej w wartości. Podmiot w zetknięciu się z wartościami moralnymi odczuwa pewien imperatyw, nakazujący pełnienie tego, co ocenione zostało jako wartość pozytywna, a unikanie tego, co jest wartością negatywną (bezwartością). Tę dyspozycję nazywa się powszechnie sumieniem” 14). W encyklice Veritatis splendor święty Jan Paweł II głosi, że „Pismo Święte pozostaje […] żywym i płodnym źródłem nauki moralnej Kościoła, jak przypomniał Sobór Watykański II, określając Ewangelię źródłem wszelkiej prawdy zbawiennej i normy moralnej” 15). Stąd też ostatecznym punktem odniesienia refleksji nad książką Łowca będzie nauczanie Kościoła. To on bowiem „nie przestał – i nigdy nie może przestać – zgłębiać «tajemnicy Słowa Wcielonego»,w której «wyjaśnia się naprawdę tajemnica człowieka»” 16). Zagadnieniem tym zajmuje się ściślej teologia moralna, będąca „refleksją, która dotyczy «moralności», czyli dobra i zła ludzkich czynów oraz osoby, która ich dokonuje, i w tym sensie jest otwarta na wszystkich ludzi; ale jest także «teologią», jako że za początek i cel moralnego działania uznaje Tego, który «jeden tylko jest Dobry» i który ofiarowując się człowiekowi w Chrystusie, obdarza go szczęściem Boskiego życia” 17). Największą tajemnicą człowieka jest dar wolności dany mu przez Boga. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi wprost, że „wolność czyni człowieka podmiotem moralnym. Gdy człowiek działa w sposób świadomy, jest – jeśli tak można powiedzieć – ojcem własnych czynów. Czyny ludzkie, to znaczy czyny wybrane w sposób wolny na podstawie sądu sumienia, mogą być kwalifikowane moralnie. Są dobre albo złe” 18). Oceniając moralnie dany czyn człowieka, należy wziąć pod uwagę przedmiot, którego dotyczy, intencję, czyli zamierzony cel, a także okoliczności czynowi towarzyszące. „Przedmiot, intencja i okoliczności stanowią «źródła», czyli elementy składowe moralności czynów ludzkich” 19). Katechizm ponadto wskazuje, że „błędna jest […] ocena moralności czynów ludzkich, biorąca pod uwagę tylko intencję, która je inspiruje, lub okoliczności (środowisko, presja społeczna, przymus lub konieczność działania itd.) stanowiące ich tło. Istnieją czyny, które same przez się i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze bezwzględnie niedozwolone ze względu na ich przedmiot, jak bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, zabójstwo i cudzołóstwo. Niedopuszczalne jest czynienie zła, by wynikło z niego dobro” 20). Istnieją więc czyny, których nigdy nie można nazwać dobrymi, bywa i zdarza się jednak tak, iż okoliczności takie jak presja lub przymuszenie znoszą lub zmniejszą winę i odpowiedzialność za popełnione zło. Wynika to z przeświadczenia, że „człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swojego sumienia. Gdyby dobrowolnie działał przeciw takiemu sumieniu, potępiałby sam siebie. Zdarza się jednak, że sumienie znajduje się w niewiedzy i wydaje błędne sądy o czynach, które mają być dokonane lub już zostały dokonane” 21). W szczególności zaś, gdy „ignorancja jest niepokonalna lub sąd błędny bez odpowiedzialności podmiotu moralnego, to zło popełnione przez osobę nie może być jej przypisane. Mimo to pozostaje ono złem, brakiem, nieporządkiem. Konieczna jest więc praca nad skorygowaniem błędów sumienia” 22). Ignorancją niepokonalną nie jest nic innego jak brak wystarczającej wiedzy, potrzebnej do właściwej oceny, a której dana osoba nie uzyskała ani nie mogła zdobyć na drodze nauki. Jan Paweł II przypomina, że „Kościół zawsze nauczał, że nie należy nigdy popełniać czynów zabronionych przez przykazania moralne, ujęte w formie negatywnej w Starym i Nowym Testamencie. Jak widzieliśmy, sam Jezus potwierdza, że zakazy te nie mogą zostać zniesione: «Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania (…): Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie» (Mt 19,17-18).” 23). „Sumienie nie jest sędzią nieomylnym: może zbłądzić” 24) - pisze w innym miejscu papież - każdy więc człowiek powinien starać się i czuwać nad tym, aby sumienie właściwie było formowane, bo tylko „sumienie dobrze uformowane jest prawe i prawdziwe” 25). „Źródłem godności sumienia jest zawsze prawda” 26), jednak zdarza się i tak, że człowiek w sumieniu błędnym może subiektywnie i mylnie uznać coś za prawdę, dlatego potrzebujemy i możemy dać się prowadzić nauczaniu, opartemu na autorytecie Kościoła, aby nie pobłądzić. Jednak oprócz oficjalnego nauczania Kościoła, w której zawarta jest doktryna i nauka moralna, powstają obecnie nowe nurty współczesne w teologii moralnej. Ksiądz Seweryn Rosik pisze, że „niemal we wszystkich dziedzinach życia społecznego, w jego podstawowych płaszczyznach (szkoła, rodzina, władza) obserwuje się «kryzys autorytetu». […] W sferze autorytetu kościelnego ów zanik kredytu zaufania dotyka w sposób dotkliwy dziedziny moralności. Co więcej, w opozycji do autorytetu kościelnego wyrosła cała gama konkurujących z nim autorytetów rzeczowych, które rzekomo legitymują się naukowo i społecznie są przyjmowane” 27). Jan Paweł II natomiast stwierdza wprost, że „niektóre nurty współczesnej teologii moralnej pozostając pod wpływem wspomnianych tendencji subiektywistycznych i indywidualistycznych, interpretują w nowy sposób związek wolności z prawem moralnym, z naturą ludzką i z sumieniem, proponując nowe kryteria moralnej oceny czynów. Nurty te, choć różnorodne, maja jedną cechę wspólną: osłabiają lub wręcz negują zależność wolności od prawdy” 28). Z innej strony istnieją doktryny „które przyznają poszczególnym jednostkom lub grupom społecznym prawo decydowania o tym, co jest dobre, a co złe” 29), przez co stają się one bardzo niebezpieczne, bo „według nich ludzka wolność może «stwarzać wartości» i cieszy się pierwszeństwem przed prawdą, do tego stopnia, że sama prawda uznana jest za jeden z wytworów wolności” 30). Wypacza to właściwe pojmowanie Prawa Bożego, które stanowi gwarancję wolności człowieka oraz umożliwia mu wzrost i rozwój.

3. Refleksja moralna nad wybranymi wydarzeniami z historii głównego bohatera książki Łowca Zbigniewa Lubienieckiego

Z tak bogatej pozycji jaką jest książka Łowca warto przytoczyć i pochylić się nad kilkoma sytuacjami z historii życia głównego bohatera, jakimi są: obrona własna przed napastnikiem, własna samoobrona przed przemocą ze strony grupy, naruszenie i złamanie obowiązującego prawa, zabójstwo wynikające z chęci zemsty oraz tak zwane przez autora „polowania”, którymi były zabójstwa dokonywane na sowieckich żołnierzach. Pierwsza sytuacja dotycząca obrony własnej autora przed napastnikiem miała miejsce według zapisków 13 września 1939 w okolicach Gródka Jagiellońskiego, kiedy ewakuując się wraz z taborem zatrzymali się przy terenie leśnym. Na autora, który mając zaledwie dziewięć lat, siedzącego sobie przy ognisku, ruszył ukraiński chłop z widłami, aby go zamordować. Sytuacja opisana jest w następujący sposób: „Od czasu do czasu rozglądałem się podejrzliwie wokół, ponieważ Ukraińcy mordowali każdego, kto oddalił się od większych grup. Nie przepuszczali nikomu. Mordowali nawet kobiety i dzieci. Już miałem zamiar wygrzebać z ognia ziemniaka, gdy kątem oka ujrzałem chłopa z widłami w ręku, skradającego się w moim kierunku”. Mimowolnie odrzuciłem granat w stronę ogniska i zacząłem uciekać. Ukrainiec sadził za mną wielkimi susami. Przewrócił się i w tej samej chwili rozległ się ogromny huk” 31). Autor świadomy grożącego mu zagrożenia odrzucił znaleziony wcześniej granat i pragnąc ratować swoje życie, zaczął uciekać przed napastnikiem, który upadł i wskutek wybuchu granatu poniósł śmierć. Napastnik zatem zginął wskutek własnej przewrotności, bo chcąc zabić niewinną istotę ludzką i realizując ten zamiar sam był przyczyną zaistnienia danej sytuacji. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi wprost, że „zabójstwo człowieka jest głęboko sprzeczne z godnością osoby i świętością Stwórcy” 32), niemniej jednak warto również dopowiedzieć, że „zakaz zabójstwa nie znosi prawa do unieszkodliwienia napastnika. Uprawniona obrona jest poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie innych lub za dobro wspólne” 33). Jednak czego możemy wymagać od dziewięcioletniego chłopaka, który wskutek wybuchu wojny został zmuszony do tułaczki, a którego próbowano w tej sytuacji jak i później wielokrotnie zamordować. Z pewnością w tej sytuacji nie ciąży na nim żadna wina z tego punktu, z jakiego odczytujemy tę historię. Uratował go zbieg okoliczności, chcąc bowiem ratować siebie, przyczynił się do śmierci napastnika poprzez wyrzucenie granatu. Zresztą, jak sam świadek tych zdarzeń stwierdza z perspektywy czasu, że „nigdy nie miałem z powodu tego wydarzenia wyrzutów sumienia” 34). Następnym wydarzeniem, albo raczej ciągiem wydarzeń dotyczącym jednego aspektu, było znęcanie się uczniów w szkole i poza szkołą nad autorem, który musiał podjąć samoobronę, aby przetrwać. Gdy zaczął chodzić w styczniu 1942 roku w Pierwomajsku do szkoły, zacząć słyszeć wyzwiska, jak „wredny Lach” 35), a następnie wraz z upływem czasu wielokrotnie był bity przez członków klasy. Opisuje swoją podówczas trudną sytuacje, agresje napastników oraz bezsilność i brak reakcji szkoły na zaistniałą przemoc. Gdy Zbigniew raz odważył się zapytać napastników o powód ciągłego prześladowania i przyczynę częstych pobić usłyszał: „A za nic!” 36). Sytuacja ta była jedną z najbrutalniejszych, gdyż uczniowie próbowali według jego świadectwa go ostatecznie zabić, a skutkiem potwornego pobicia i nieludzkiego zachowania dla autora było przeleżenie czterech dni w nieprzytomności w domu, jak sama jego matka stwierdziła: „Nareszcie, synu, otworzyłeś oczy –nade mną pochylała się matka – Cztery dni byłeś nieprzytomny” 37). Sytuacja odmieniła się dopiero po 18 września 1942 roku, w chwili gdy w ten dzień usłyszał mocne słowa matki, która widząc kolejny raz pobitego syna powiedziała mu, że „dosyć tego. Nie będę ci więcej zmywać krwi. Pamiętaj jeżeli następnym razem nie urządzisz w podobny sposób co najmniej jednego z nich, nie chcę cię znać. Nie będę uważała cię za syna. Rozumiesz?!” 38). Mocne słowa matki sprawiły, że zawalczył o własne życie i przeżył, bo choć ostatecznie odpowiedział przemocą na przemoc, to jednak został do tego zmuszony, gdy inne rozwiązania nie poskutkowały i były bezowocne. Mając więc dwanaście lat zawalczył o siebie. Trzeba pamiętać, że „sąd sumienia ma charakter imperatywny: człowiek powinien działać zgodnie z nim” 39), stąd więc człowiek jest zobowiązany, aby działać zgodnie z głosem własnego sumienia. Jednak tak jak wcześniej było powiedziane, człowiek może zbłądzić na skutek wiedzy niepokonalnej. Katechizm Kościoła Katolickiego pisze wprost, że „miłość samego siebie pozostaje podstawową zasadą moralności. Jest zatem uprawnione działanie w celu zachowania własnego prawa do życia. Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios” 40). Z tych dwóch przesłanek wydaje się więc jasne, że główny bohater musiał użyć przemocy, aby jego prawo do życia zostało uznane i uszanowane, postępując zgodnie z własnym sumieniem, które nakazało mu zawalczyć o siebie. Szczególnie warto podkreślić fakt, że Zbigniew Lubieniecki starał się do ostatniej chwili nie sięgać po argument siły. Kiedy z drugiej bójki, w której skorzystał z prawa do uprawnionej obrony, wyszedł z niej obronną ręką, miała miejsce ciekawa sytuacja, którą warto w tym miejscu przywołać: „Tydzień później, idąc do szkoły, spotkałem Chutorego. Wypytywał, co się właściwie dzieje. - Nic się nie dzieje. Jak się nie będę bronił, to oni mnie zabiją” 41). Z sytuacji tej wynika, że chłopiec zdawał sobie sprawę z tego, jakie grozi mu niebezpieczeństwo, gdyby nie zaczął się bronić przed kolejnymi atakami i pobiciami ze strony uczniów, którzy chodzili do tej samej szkoły co on. Samoobrona jest więc w tym przypadku jak najbardziej uzasadniona i możliwa do usprawiedliwienia dla dwunastoletniego chłopca, który pozostawiony niejako sam sobie w trudnej sytuacji, podjął właściwą decyzję. Rola sumienia i własnego rozeznania sprawiły, że w tym dylemacie walki o własne życie i własną godność, podjął właściwą decyzję. Jednak autorefleksja autora wskazuje, że „z poniżonego, zastraszonego psiaka powstało wilczę szczenię, które zaczęło gryźć, które chciało i potrafiło zabić” 42). Jego sumienie formowało się przez pryzmat upokorzeń, krzywd oraz walki o samego siebie. Chłopiec musiał dorosnąć i stać się samodzielny, aby przeżyć. Jego doświadczenie sprawiły jednak, że w sercu narodziło się poczucie skrzywdzenia, a może i zatwardziałość serca. Aspekt bycia kozłem ofiarnym wobec klasy i poczucie krzywdy spowodowało u młodego chłopca wraz z upływem czasu, że zapragnął zrewanżować się za wszystkie doznane krzywdy oraz samemu wymierzyć sprawiedliwość wobec swych prześladowców. Szczególnie zostanie ukazana chęć autora do dokonania zemsty podczas następnej refleksji moralnej nad kolejnym wydarzeniem, które później zostanie opisane. Natomiast warto się zastanowić, czy serce głównego bohatera nie stało się zatwardziałe i głuche na dar przebaczenia i darowania innym win. Sam papież Franciszek w kazaniu wygłoszonym w Domu św. Marty w styczniu 2015 roku stwierdził, „że ludzie mogą mieć «serce z kamienia» z różnych przyczyn, na przykład z powodu bolesnych doświadczeń lub zamknięcia w sobie. Taka postawa prowadzi do dumy, poczucia samowystarczalności, wywyższania się ponad innych oraz próżności” 43). Można więc założyć, że z powodu dotychczasowych zranień zamknął swe serce, czyniąc je zatwardziałym, niewrażliwym i nie zdolnym do przebaczania. Taką postawę zamknięcia, którą charakteryzuje serce zatwardziałe, może być pragnienie zemsty, która może ostatecznie zakończyć się zaplanowaniem i dokonaniem zabójstwa. Taka, niestety, sytuacja miała miejsce w życiu głównego bohatera, który w imię zemsty zamordował swojego byłego prześladowcę, mimo, że ten wyraził żal za popełnione wcześniej zło, prosząc jednocześnie o przebaczenie i darowanie życia. Wydarzenie to zostanie teraz bliżej rozważone i przytoczone. Jest ono związane z postacią Waśki Zyrianowa. Po zakończeniu drugiej wojny światowej pod koniec kwietnia 1946 roku, tuż przed tym jak rodzina Lubienieckich miała opuścić teren dotychczasowego zamieszkania i ruszyć w podróż powrotną do ojczyzny transportem kolejowym, Zbigniew Lubieniecki postanowił póki jeszcze miał okazję, wyrównać rachunki z tymi, którzy go skrzywdzili. Jak sam pisze o przygotowaniach do odjazdu: „Wszystko było już gotowe. Kręciłem się po okolicy, szukając tych, z którymi nie skwitowałem rachunków. Szczególnie chodziło mi o Waśkę Zyrianowa” 44). Dowiadując się 29 kwietnia 1946 roku, o której były oprawca będzie wracać pociągiem do domu, główny bohater postanowił na niego zaczekać. Spotykając ostatecznie Waśkę idącego na pociąg, postanowił się na nim zemścić, mówiąc mu między innymi, że, „pora się rozliczyć” 45) oraz „przysięgłem sobie ciebie zabić i zabiję” 46). Główny bohater z krzywdzącego stał się katem dla tego, który wcześniej nie miał dla niego litości. Dramatyczna jest to scena, w której Waśka prosi o litość, a Zbigniew dokonuje na nim zemsty. „-Wybacz – wychrypiał – ja więcej nie będę! - Wybaczam, nie bój się, a że więcej nie będziesz, to pewne – mówię. - Jak ja ciebie zabiję, to nie będziesz” 47). Ostatecznie po krótkiej walce, nieprzytomnego Waśkę poniósł do jaru, w którym przywiązując go do pnia, postanowił go skatować batem. W chwili, gdy dawny oprawca Zbigniewa tracił przytomność, był polewany wodą do chwili, gdy ponownie odzyskał zmysły i znowu mógł być katowany. Zbigniew relacjonuje: „Gdy odpocząłem, napiłem się wody z rzeczki, potem w czapce nosiłem i polewałem Waśkę, aż odzyskał zmysły” 48). Mając 16 lat, autor wspomnień zabił swego byłego oprawcę, dokonując zabójstwa zamierzonego. Jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego: „Piąte przykazanie ukazuje jako grzech ciężki zabójstwo bezpośrednie i zamierzone. Zabójca i ci, którzy dobrowolnie współdziałają w zabójstwie, popełniają grzech, który woła o pomstę do nieba” 49). Popełnia straszliwą zbrodnię, która jak jedna z wielu z całą pewnością zaciążyła na jego sumieniu, skoro po paru latach sam stwierdza: „Już naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieje. Fizycznie jestem zdrów. A jednak coś, czego nawet nie potrafię określić, pożera mnie” 50). Wydarzenia, których był uczestnikiem i sam fakt wyrzutów sumienia, może ukazywać rolę sumienia, które kiedy źle dokonało wyboru, wypomina popełnione zło. Zresztą sam autor chwilę później stwierdza, że: „Jeżeli istnieje faktycznie coś, co nazywa się chorobą duszy, to ja to właśnie chyba przechodzę – chora dusza” 51). W tym głosie sumienia, który wyrzuca popełnione zło, przemawia Bóg do człowieka. Świetnie to opisuje w przykładzie Kaina, który zabił z premedytacją własnego brata, biskup Grzegorz Ryś w książce Moc Słowa w pierwszym rozważaniu Znamię miłosierdzia. Otóż pytaniem „gdzie jest brat twój, Abel?” (Rdz 4,9) wskazuje, że Bóg próbuje dotrzeć do Kaina. Następnie bp Ryś wyjaśnia celowość działania Boga w słowach, że Bóg „pyta, gdyż chce nawiązać dialog. Właśnie On chce. Od Niego wychodzi inicjatywa. Nie chce zostawić Kaina samego. Nie godzi się na takie zakończenie tej historii: morderstwo, a potem zerwanie wszelkich więzów z Bogiem” 52). „Ku wolności wyswobodził na Chrystus” 53), a każdy grzech, a szczególnie grzech ciężki, prowadzi do zerwania życiodajnej relacji z Bogiem i czyni człowieka niewolnikiem grzechu. Jan Paweł II podkreśla, że „świadomość tej podstawowej relacji: Prawda – Dobro – Wolność zanikła na znacznym obszarze współczesnej kultury” 54), której to relacja powinna stanowić dążenie każdego człowieka i dostrzega, że „niektóre panujące opinie stwarzają wrażenie, że nie ma już takiej wartości moralnej, którą należy uznawać za niezniszczalną i absolutną” 55). Takie podejście może spowodować, że „relatywizm ten przeniesiony na grunt teologii prowadzi do braku ufności w mądrość Boga, która poprzez prawo moralnej kieruje człowiekiem” 56). Jednak we wcześniej przytoczonym fragmencie wypowiedzi Biskupa Rysia można zauważyć, że celem rozważania jest wykazanie, że Bogu zależy na każdym człowieku, niezależnie od tego, jak daleko człowiek od samego Boga oddalił się poprzez popadnięcie w niewolę grzechu. Pomijając jednak aspekt duchowy, który zawsze można zanegować, warto doczytać i zaobserwować reakcję matki oczekującej na powrót syna, który właśnie dokonał morderstwa z premedytacją. Autor po krótkiej rozmowie z matką przy wagonie, dostrzega zmianę reakcji matki. Jak jest napisane: „Widać coś ją uderzyło w moim głosie, ponieważ spojrzała na mnie uważnie. - Co tobie jest, synu? Jaką ty masz straszną twarz! Starałem się uśmiechnąć, ale widać jeszcze bardziej się skrzywiłem. - Synu, synu – szeptała z przerażeniem – ty zrobiłeś coś złego…” 57). Jest to jakaś tajemnica, jednak to, jak postępuje, w pewien sposób oprócz zakrytego przed nami wymiaru duchowego wpływa również na to, jacy jesteśmy. Stąd, tak jak matka głównego bohatera książki, czasem można dostrzec w zachowaniu i wyglądzie człowieka zasadnicze zmiany wynikłe z podjęcia tragicznych decyzji. Zbigniew Lubieniecki po powrocie do Polski, patrząc na żołnierzy sowieckich dostrzegał w nich wroga. Tam gdzie mieszkał, zauważał ucisk oraz wykorzystywanie przez Sowietów pozycji zwycięzcy do niemoralnego zachowania. „Wszędzie te mundury, to panoszenie się. Wszędzie trzeba ustępować” 58) oraz w słowach „nam to się należy. My jesteśmy zwycięzcami. Myśmy was wyzwolili. A wy nam teraz żałujecie, tak?”. Było tak po wsiach, po miasteczkach – przychodzili, rabowali. Do kogo można było iść na skargę?” 59). W słowach tych można dostrzec bezsilność oraz poczucie niesprawiedliwości Zbigniewa Lubienieckiego w stosunku do postawy żołnierzy sowieckich. Ponadto główny bohater stwierdza, że „przy tym entuzjazmie, że znalazłem się w ojczyźnie, widzę to samo, co w niewoli: że to jest okupant, zaborca” 60). Wtedy to rozpoczął samotną walkę, podczas której wielokrotnie zabijał żołnierzy sowieckich. Często wyczekiwał okazji, aby dokonać zabójstwa na sowieckich żołnierzach. Opisuje, że „nieraz czatowałem po kilka-kilkanaście razy, zupełnie jak na polowaniu…” 61). Te „polowania”, to nic innego jak zasadzki, jakie urządzał autor na żołnierzy sowieckich celem pozbawienia ich życia. Trudno jednoznacznie określić wartość tych „polowań”, które urządzał autor, gdyż w zależności od punktu widzenia, można je różnie moralnie określić, zwłaszcza, że realia w jakich żył, znane i poznawane są już tylko z relacji innych. Patrząc z punktu moralnego, można odwołać się ponownie do Katechizmu Kościoła Katolickiego, w którym stwierdzone jest, że „uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugich. Obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji sprawujący prawowitą władzę mają prawo uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną ich odpowiedzialności” 62). Główny bohater książki Łowca mógł uważać za swój obowiązek walkę z okupantem w imię troski i odpowiedzialności za innych. Warto podkreślić, że uprawnionymi do sięgnięcia po broń są ci, którzy sprawują prawowitą władzę, a sam Zbigniew Lubieniecki nie należało do takiego grona osób. Idąc tym tokiem myślenia należy zadać pytanie, kto tak naprawdę w tamtych czasach sprawował prawowitą władzę? Czy był to rząd Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, mający swoją siedzibę w Londynie, bądź raczej Polska Rzeczpospolita Ludowa znajdująca się pod silnym wpływem Związku Radzieckiego? A co w przypadku stwierdzenia, że w Polsce nie ma prawowitej władzy? Czy uprawniona byłoby podjęcie decyzji walki z okupantem w imię wolności i miłości do ojczyzny? W Encyklice Evangelium vitae przytoczone są słowa św. Tomasza z Akwinu i Jana XXIII, którzy podkreślali konieczność „zgodności prawa cywilnego z prawem moralnym” 63). Encyklika i słowa, które w niej padły, mogłyby posłużyć jako argument uprawniający jednostkę do podjęcia działań zbrojnych w chwili, gdy jej prawa nie są, ani szanowane, ani uznane przez tych, którzy nominalnie sprawują władzę i ustanawiają prawo. „Dlatego, jeśli sprawujący władzę nie uznają praw człowieka albo je gwałcą, to nie tylko sprzeniewierzają się powierzonemu im zadaniu; również wydawane przez nich zarządzenia pozbawione są wszelkiej mocy obowiązującej” 64). Z tej perspektywy, Zbigniew Lubieniecki mógł podjąć właściwą decyzję, podejmując walkę i chwytając za broń. Tak więc ze spojrzenia przez pryzmat uprawnionej obrony, reakcja walki z zaborcą wydaje się słuszna i możliwa do usprawiedliwienia, jako akt walki z niesprawiedliwością wprowadzaną przez okupanta, którego się unieszkodliwia, aby nie wyrządził jeszcze większych szkód. Zresztą sam autor pisze o celowości swoich czynów: „przede wszystkim – wiedziałem, po co to robię, po co strzelam do żołnierzy sowieckich. Robiłem to z coraz większą świadomością. Mnie już nie zależało nawet, żeby trafić. Bo przecież ja ich wszystkich i tak nie utłukę. Niech rozejdzie się fama, żeby się bali, żeby wiedzieli, że nie są u siebie i nie są tu panami. Że w każdej chwili ktoś może do nich strzelić” 65). Słowa te zapisuje latem 1948 roku, będąc w wieku osiemnastu lat. W oczach żołnierzy sowieckich był pewnie buntownikiem, bandytą i mordercą, mordujących ich rodaków. W oczach wielu, którzy usłyszeli tę historię, pewnie jest patriotą i osobą na wzór żołnierzy wyklętych, walczących na miarę możliwości z zaborcą. Pewne jest też to, że miał swoje poczucie wartości i swoje zasady, które wskazują, że z całą pewnością nie był bezduszny ani pozbawiony emocji, na co wskazują umieszczone w książce wydarzenia. Przytoczyć warto dwa wydarzenia, które łączy fakt, że postanowił nie zabijać, chociaż miał ku temu możliwość. Postanowił na polowaniu nie zabijać sarny, którą tropił, jak opisuje: „Kiedy już ją dopadłem… popatrzyłem prosto w jej oczy. Było w nich coś takiego, co nie pozwoliło mi jej zabić. Nie potrafiłem oddać strzału. Ona płakała” 66). Następnie po tym przytoczonym fragmencie następuje opis drugiej sytuacji, gdy w Kostrzynie dostrzegł, że „wśród ruin szły dwie kobiety w mundurach – Rosjanki. Broń miałem w pogotowiu, ale nie podniosłem jej. Nawet nie byłem w stanie… Spokojnie przeczekałem, aż one przeszły. Pomyślałem, że nigdy bym nie strzelił do kobiety. Nie potrafiłbym. Tak jak wtedy do tej sarny” 67). W innym fragmencie opisuje, że gdy trafił w lesie na „dwóch sowieckich szczeniaków” 68), to nie oddał do nich strzałów. Jak opisuje wspomnienia pod zapiskiem z czwartego stycznia 1949 roku, że „w tym momencie tak kochałem życie – każde życie, nawet życie sowieckiego żołnierza – a oni tak niewinnie się w tym strumyku pluskali, że tym razem nie dałem rady. Uśmiechałem się do nich, a w końcu odszedłem” 69). Z dzisiejszej perspektywy trudno jednoznacznie ocenić postępowania autora, który sam poddawał refleksji swoje postępowanie, co widać w poniższych jego słowach: „Dlatego zastanawiam się, czy to wszystko ma jakiś sens. Chyba nie ma. Widzę, że to kropla w morzu. Przecież ta moja walka nic nie da. Może trzeba działać w inny sposób? Aresztowania, zamykanie ludzi, procesy. Major pomaga mi rozumieć to wszystko” 70). Wydaje się, że patriotyczne nastawienie i wpojona miłość do Ojczyzny znajdującej się pod rządami totalitarnymi Radzieckiej Rosji każe mu walczyć z zaborcą, o lepsze jutro dla każdego Polaka. Człowiek popełnia błędy i może tak, jak wcześniej zostało napisane mieć sumienie błędne z powodu własnej niewiedzy. Stąd mogą wynikać te wahania po latach samego autora co do sensu i słuszności własnego postępowania, a wyżej przytoczone, mogą wskazywać na rolę sumienia, które teraz może ukazuje mu jego pomyłki i błędy, za które może nie ponosić winy lub wina ta może być zmniejszona ze względu na okoliczności. Jednak mimo różnych wariantów oceny i refleksji nad tym, jest to tajemnica sumienia autora, który sam może najlepiej je tylko zrozumieć w relacji do Boga, który pragnie z nim nawiązać dialog przez głos sumienia. „Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo, wobec którego posłuszeństwo stanowi o jego godności i według którego będzie sądzony” 71). Ostatnią poruszaną kwestią, nad która podjęta zostanie refleksja moralna jest naruszenie zasad i złamanie obowiązującego prawa przez samego autora. Jednak wpierw należy przedstawić sytuację, aby jak najlepiej ją zrozumieć. Otóż w chwili, gdy wraz z rodziną głównym bohater jechał pociągiem w stronę granic ojczyzny, nie mógł jej legalnie przekroczyć z powodu braku dokumentu uprawniającego do przekroczenia granic. Jak sam stwierdził: „Sowieci nie chcieli mnie wypuścić do Polski, musiałem widocznie zostać swojego czasu wpisany do akt jako niebezpieczny” 72). Podrabiając jednak oświadczenie dotarł aż do Brześcia, gdzie odbywała się ostatnia kontrola graniczna przed wjazdem na teren Polski. Po odbyciu rozmowy z polskim komisarzem, który pracował w Urzędzie Pełnomocnika do Spraw Ewakuacji dowiedział się, że „takich jak ty kręcą się tu setki. Wyłapują ich co dnia. Legalnej drogi powrotu nie ma. Musisz próbować sam. Aby nie zabili lub nie złapali, masz jedną szansę na tysiąc, może na dziesięć tysięcy” 73). Pragnąc być wolnym, chce na nowo powrócić do ojczyzny, z której został wywieziony. Jednak mocą urzędową, którą został zesłany wraz z rodziną, ponownie został dotknięty przez fakt, że nie otrzymał dokumentu upoważniającego do przekroczenia granicy rosyjsko-polskiej. Postanawia przekroczyć granicę, ryzykując własnym życiem przeprawę, aby tylko na nowo odnaleźć się na ziemiach polskich, tak bardzo przez całą jego rodzinę upragnionych. Można dostrzec rolę sumienia w tym, że postanawia naruszyć ustanowione prawo i normy, którym gdyby był posłuszny, nie przekroczyłby granicy, bo uznał je we własnym racjonalnym rozeznaniu za twór niesprawiedliwy i krzywdzący. Warto w tym przypadku podkreślić, że współcześnie można wyróżnić w świecie dwie postawy, jedną jest postawa legalistyczna, a drugą postawa relatywistyczna. Obie postawy są względem siebie przeciwstawne i świadczą o niedojrzałości sumienia. Ksiądz Seweryn Rosik określa postawę legalistyczną w ten sposób, że „poważną przeszkodą w ukształtowaniu pełnej osobowości moralnej jest nastawienie legalistyczne tak w sferze świadomości, jak i praktycznym działaniu moralnym. Stanowisko tego typu postuluje priorytet prawa i zasad, którym należy się bezwzględnie podporządkować” 74). Postawa relatywistyczna natomiast często akcentuje to, co już zostało wcześniej napisane, że człowiek sam postanawia decydować o tym, co uznać za dobro, a co za zło, negując tym samym uniwersalność istniejących prawd. Główny bohater, dokonując osądu we własnym sumieniu z perspektywy czasu wydaje się rzeczą prawidłową i słuszną. Poszedł za głosem swojego sumienia i łamiąc prawo wskazał, że nie każde ustanowione i wymagane od nas prawo musi być moralne i sprawiedliwe, dlatego należy podejmować nad nim refleksję. W chwili, gdy człowiek dostrzeże przekroczenia kompetencji przez ustawodawców, ma prawo i powinność kierować się tym, co sumienie ukaże mu za prawdziwe i dobre. Jak jest napisane w Evangelium vitae, że „w żadnej dziedzinie życia prawo cywilne nie może zastąpić sumienia ani narzucać norm, które przekraczają jego kompetencje” 75).

Podsumowanie

Zanim przyjdzie omówić wnioski końcowe trzeba podkreślić, że książka Łowca Zbigniewa Lubienieckiego jest pozycją godną przeczytania. Choć znalazł się „na nieludzkiej ziemi”, tak jak brzmi tytuł książki autorstwa Józefa Czapskiego, to w tym „innym świecie” jakby to ujął Gustaw Herling-Grudziński, młody Lubieniecki przetrwał i dał świadectwo o prawdzie. Jako chłopiec musiał się dostosować do panujących warunków, aby przetrwać pośród głodu, niesprawiedliwości, sytuacji mrożących swą brutalnością krew w żyłach słuchaczy. Warto zauważyć, że do dnia dzisiejszego nadal żyje i że nastały takie czasy, w których ta pozycja może ujrzeć światło dzienne. Teraz jednak nadszedł czas, aby przejść do podsumowania. Życie Lubienieckiego pokazuje, że rola sumienia w naszym życiu jest bardzo ważna, bo ono decyduje o tym, co wybieramy. A każdy wybór jest najczęściej wyborem wartości, za którymi się opowiadamy. Te wybory wskazują na to ,,co dla każdego z nas w danym momencie jest najważniejsze i najcenniejsze. Jednak sumienie te należy formować, aby było pełne, prawdziwe i pewne, bo niestety wskutek braku należytej wiedzy potrzebnej do podjęcia najlepszej decyzji może ono pobłądzić. Stąd właśnie potrzebujemy czasem odwołać się czy sprawdzić, czy obiektywnie we właściwą stronę zmierzamy i czy właściwie rozeznaje coś takim, jakim jest. Czasami jak Zbigniew Lubieniecki trzeba uczciwie przyznać, że „w końcu przychodzą refleksje. Nie tędy droga” 76). Człowiek może zbłądzić bez własnej winy i to się zdarza, dlatego warto przytoczyć w tym miejscu po raz kolejny słowa z Katechizmu Kościoła Katolickiego, że „dla człowieka, który popełnił zło, wyrok jego sumienia stanowi rękojmię nawrócenia i nadziei” 77), dlatego rola sumienia każdego z nas jest tak bardzo cenna i ważna, godna zatroszczenia i naszej uwagi. Bo gdy w ciszy usłyszymy głos Boga kierowany do nas, a w sercu dostrzeżemy wyryte w nim i wpisane w naszą naturę prawo pełnej miłości Boga, to wtedy jesteśmy zrozumieć przez pryzmat miłości, że jesteśmy przez Boga umiłowani, a wszelkiego rodzaju wyrzuty sumienia mają nas pobudzić do odnowienia relacji z Dobry Bogiem, bo „godność osoby ludzkiej ma podstawę w stworzeniu jej na obraz i podobieństwo Boże” 78), w której kryje się nasza wielka wartość. Nie bójmy się więc we własnej wolności poszukiwać prawdy i zmierzyć się z nią w swoim własnym sumieniu. Jak pisze św. Jan Apostoł, a za nim powtarzał nasz wielki i święty rodak, Jan Paweł II słowa Chrystusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Bo gdy poznamy prawdę o sobie i pójdziemy za głosem Boga, to wtedy nawet pośród największych zawirowań i kryzysów będziemy w stanie dzięki naszemu sumieniu wybierać dobro, do którego nasz Ojciec niebieski nas wzywa. Warto na zakończenie przytoczyć słowa kardynała Martiniego, który komentując perykopę o dwóch niewidomych i obłudzie pisze, że „Pan nie zabrania sądu samego w sobie, lecz sądu pustego, przede wszystkim sądu, który stara się potępić innego. Jeśli zatem jako odpowiedzialni za wspólnotę jesteśmy wezwani też do osądzenia, nasz sąd winien być zawsze pokryty miłosierdziem, pokorą i bojaźnią, dobrocią” 79). Tymi wytycznymi, aby w życiu i w refleksji kierować się miłością i podchodzić do drugiego człowieka z pokorą życzę sobie oraz wam, którzy poświęciliście swój cenny czas, aby przeczytać ten artykuł.

BIBLIOGRAFIA:

  1. NumeracjaBiblia Tysiąclecia. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, Poznań 20105, Ga 5,1.
  2. Franciszek, Kto miłuje Boga, jest człowiekiem wolnym, kazanie z porannej mszy św. Marty w Watykanie, https://papiez.wiara.pl/doc/2313738.Kto-miluje-Boga-jest-czlowiekiem-wolnym, [dostęp z dn. 09.05.2019].
  3. Internetowa Encyklopedia PWN, Cz. Niedzielski, literatura faktu, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/literatura-faktu;3933199.html [dostęp z dn. 07.05.2019].Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014,
  4. Internetowa Encyklopedia PWN, sumienie, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/sumienie;3981316.html [dostęp z dn. 07.05.2019].
  5. Jan Paweł II, Evangelium vitae,
  6. Jan Paweł II, Veritatis splendor
  7. Katechizm Kościoła Katolickiego
  8. Lubieniecki Z., Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014,
  9. Lubieniecki Z., Odwet. Polski chłopak przeciwko Sowietom 1939-1946, red. A Knyt, Warszawa 2019
  10. Martini C. M., Spotkania z Biblią, Kraków 2001,
  11. Rosik S., Wezwania i wybory moralne, refleksje teologicznomoralne, Lublin 1992,
  12. Ryś G., Moc Słowa,1/152 Znamię miłosierdzia, Kraków 2016
  13. Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes,
  14. Wojciechowski M, Co to jest sumienie?, Idziemy nr 40 (369), 30 września 2012, http://idziemy.pl/wiara/co-to-jest-sumienie-/3823/1/ [dostęp z dnia: 07.05.2019]
1)
Internetowa Encyklopedia PWN, Cz. Niedzielski, literatura faktu, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/literatura-faktu;3933199.html [dostęp z dn. 07.05.2019].
2)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 9.
3)
Z. Lubieniecki, Odwet. Polski chłopak przeciwko Sowietom 1939-1946, red. A Knyt, Warszawa 20191, s. 14
4)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 32.
5)
Tamże, s. 40.
6)
Tamże, s. 35.
7)
Tamże
8)
M. Wojciechowski, Co to jest sumienie?, Idziemy nr 40 (369), 30 września 2012, http://idziemy.pl/wiara/co-to-jest-sumienie-/3823/2/ dostęp z dnia: 07.05.2019
9)
KKK 1776
10)
KKK 1778
11)
Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 16.
12)
Internetowa Encyklopedia PWN, sumienie, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/sumienie;3981316.html dostęp z dn. 07.05.2019
13)
Seweryn Rosik, Wezwania i wybory moralne, refleksje teologicznomoralne, Lublin 1992, s. 155
14)
Tamże, s. 155
15) , 16) , 17)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 28
18)
KKK 1749
19)
KKK 1750
20)
KKK 1756
21)
KKK 1790
22)
KKK 1793
23)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 52
24)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 62
25)
KKK 1783
26)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 63
27)
S. Rosik, Wezwania i wybory moralne, refleksje teologicznomoralne, Lublin 1992, s. 31-32
28)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 34
29) , 30)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 35
31)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 20-21
32)
KKK 2320
33)
KKK 2321
34)
Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 21
35)
Tamże, s. 54
36)
Tamże, s. 56
37)
Tamże, s. 57
38)
Tamże, s. 59
39)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 60
40)
KKK 2264
41)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 62
42)
Tamże, s. 63
43)
Franciszek, Kto miłuje Boga, jest człowiekiem wolnym, kazanie z porannej mszy św. Marty w Watykanie, https://papiez.wiara.pl/doc/2313738.Kto-miluje-Boga-jest-czlowiekiem-wolnym, dostęp z dn. 09.05.2019
44) , 45)
Tamże, s. 93
46)
Tamże, s. 94
47)
Tamże, s. 95
48)
Tamże, s. 96
49)
KKK 2268
50) , 51)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 147
52)
G. Ryś, Moc Słowa,1/152 Znamię miłosierdzia, Kraków 2016
53)
Biblia Tysiąclecia. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, Poznań 20105, Ga 5,1.
54)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 84
55) , 56)
Tamże, 84
57)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 97
58) , 60)
Tamże, s. 130
59)
Tamże, s. 130-131
61)
Tamże, s. 137
62)
KKK 2265
63)
Jan Paweł II, Evangelium vitae, 72
64) , 75)
Jan Paweł II, Evangelium vitae, 71
65)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. M. Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 143
66) , 67)
Tamże, s. 139
68) , 70)
Tamże, s. 146
69)
Tamże, s. 146-147
71)
Jan Paweł II, Veritatis splendor, 54
72)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. Maciej Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 90
73)
Tamże, s. 100
74)
S. Rosik, Wezwania i wybory moralne, refleksje teologicznomoralne, Lublin 1992, s. 38
76)
Z. Lubieniecki, Łowca, oprac. M. Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 151
77)
KKK 1797
78)
KKK 1700
79)
C. M. Martini, Spotkania z Biblią, Kraków 2001, s. 100
silesia_superior/rola_sumienia_w_rozwiazywaniu_dylematow_moralnych_na_przykladzie_ksiazki_lowca_zbigniewa_lubienieckiego.txt · ostatnio zmienione: 2020/02/09 13:56 (edycja zewnętrzna)
CC Attribution-Share Alike 4.0 International
Driven by DokuWiki Recent changes RSS feed Valid CSS Valid XHTML 1.0