Patryk Dawid Uniwersytet Śląski,
Jeden Pośrednik.
Jaki jest obraz współczesnego kapłana? Jaki powinien być? Jak powinna wyglądać jego posługa? Takie oraz podobne pytania rodzą się po lekturze rozdziału książki pt. „Drogi jednego” autorstwa Piotra Sikory. Tytuł tej jednej części, którą przeczytałem, odnosi się do „jednego Pośrednika”. Powyższe zagadnienie od początku kojarzy się z Pierwszym listem świętego Pawła do Tymoteusza, gdzie znajdziemy następujące słowa: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie. Ze względu na nie ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie”1). Podobny fragment odnoszący się do pośrednictwa Jezusa znajdziemy w Liście do Hebrajczyków. Wskazują one konkretnie, kto jest naszym pośrednikiem w relacji Bóg – człowiek.
Autor książki próbuje rozpocząć swoje rozważanie od zwrócenia uwagi na pasterzy, czyli przewodników Kościoła, jako pośredników pomiędzy Bogiem, a człowiekiem oraz wskazać mocny podział, szczególnie w Polsce, na „duchownych” i „świeckich”, gdzie dominuje również swego rodzaju podział na sacrum i profanum. Pierwsze spostrzeżenia wskazują na negatywny stosunek autora tekstu do obrazu, jaki panuje, czy wręcz pokutuje we współczesnym Kościele. Dostrzega również zagrożenie klerykalnej wizji Kościoła, która prowadzi do złego pojmowania roli chrześcijanina, jego funkcjonowania oraz zaangażowania we wspólnocie Kościoła. Oprócz tego ukazuje źródła i skutki tego podziału. Głównie koncentruje się na, jego zdaniem, błędnym określaniu roli pośrednictwa kapłanów. W pierwszej chwili uznałem, że jest to jedynie przedstawienie sprzeciwu wobec obecnego dyskursu. Natomiast sam autor wyraża negatywny stosunek do tej kwestii oraz wobec współczesnego obrazu kapłaństwa. Po za tym wydawało mi się, że przedstawia on drogę pewnego „zeświecczenia” kapłanów, a także ich posługi. Gdy zakończyłem lekturę, a następnie do niej powróciłem, przekonałem się, że tak do końca nie jest.
Swoją refleksję na ten temat chcę rozpocząć od Wieczernika. W tym miejscu swoje źródło ma sakrament Eucharystii oraz Kapłaństwa. To tutaj Jezus uczy prawdziwej posługi kapłana. Umywając uczniom nogi wskazuje na służbę i uniżenie, jako właściwą drogę. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus objawia się w swojej prostocie jako „ten, kto służy”2) swoim uczniom. Za każdym razem, kiedy posługa kapłana nabiera innego wymiaru lub nadużywa się władzy, wówczas mamy do czynienia z nadużyciem. Każde fałszywe świadectwo życia pasterza prowadzi do błędnego rozumienia jego roli, a także negatywnie wpływa na funkcjonowanie wspólnoty. Chrystus ustanawia kapłaństwo, aby wybrani przez Niego pośredniczyli między Nim, a pozostałymi wiernymi. Pisze o tym ks. Mirosław Włoch rozważając wizję kapłaństwa w ujęciu abp. Fultona Sheena: „W czasie Ostatniej Wieczerzy, Chrystus wybrał szczególnych reprezentantów spośród swoich uczniów, jako narzędzia między Nim a światem”3). Wychodząc z tego punktu trzeba uznać wielką potrzebę pośrednictwa kapłanów na drodze sakramentalnej oraz w przepowiadaniu i głoszeniu Słowa Bożego. Idąc dalej w tym kierunku, warto zwrócić uwagę na refleksję księdza profesora Edwarda Stańka, który uważa, że „w spotkaniu z Bogiem potrzebny jest człowiek, który jest pośrednikiem między ludźmi i Bogiem. Dlatego gromadzimy się przy ołtarzu i przy kapłanie. Czekamy w skupieniu, aż wyjdzie kapłan, aby w imieniu Boga przemówić do nas i aby w naszym imieniu przemówił do Boga. Ponieważ Jezus Chrystus ustanowił sakrament Eucharystii, konsekwentnie zdecydował się na ustanowienie sakramentu kapłaństwa. Eucharystię mógł złożyć wyłącznie w rękach wybranego przez siebie człowieka. Tak rodzi się Kościół. (…) Nie ludzie wybierają kapłana, aby reprezentował ich przez Bogiem, ale Bóg wybiera kapłana, aby przez niego spotkać się z ludźmi”4). Ten nieco dłuższy cytat wskazuje na kilka ważnych aspektów. Przede wszystkim to Chrystus, decyzją swojej suwerennej woli ustanawia taką formę „pośredniczenia” i taki nadaje charakter kapłaństwa. To jego decyzja i w niej objawia się nade wszystko pragnienie kontaktu z ludźmi. Kolejnym ważnym elementem jest ukazanie po raz kolejny wolnego wyboru Jezusa, który sam wybiera kapłanów, a nie ludzie. Tego zabrakło mi w opracowaniu Piotra Sikory, który skupił się wyłącznie na aspekcie psychologiczno-duchowym twierdząc, że ludzie od zawsze potrzebowali pośredników, aby „oddelegować w imieniu wspólnoty wybranych ludzi”5). Najistotniejszy jest tutaj fakt, że to Jezus sam powołuje, a także on ustanowił kapłanów i taki nadał kształt ich posłudze. Zaś do pasterzy należy teraz właściwe pełnienie swojej posługi, aby wypełniać ją zgodnie z zamysłem Pana. Cenne jest również spojrzenie eklezjologiczne, w stwierdzeniu, że tak rodzi się Kościół. W tym kontekście można dostrzec charakter eklezjotwórczy kapłaństwa, który jest cenny dla Kościoła. Bez niego dana grupa nie może prawidłowo funkcjonować. Dobry i gorliwy pasterz będzie budował wspólnotę oraz przyciągał do niej owce.
Ksiądz profesor napisał również: „Najwyższym i Jedynym Kapłanem jest Jezus Chrystus. On jest Jedynym Dobrym Pasterzem, a tych, których powołuje i dopuszcza do udziału w swoim kapłaństwie, traktuje jako najemników. (…) Każdy kapłan przez święcenia staje się najemnikiem Boga”6). Ta świadomość, że jestem tylko najemnikiem, a nie kimś wyjątkowym, jakimś nadczłowiekiem, czy nawet półbogiem (gdyż niektórzy tak siebie prezentują), prowadzi do właściwego patrzenia na swoją posługę oraz na jej pożyteczność wśród ludu Bożego. Każde nadużycie może doprowadzić do zgorszenia i wypaczenia posługi wypełnianej przez pasterzy. W tym miejscu pozostaje zgodzić się z wizją ks. Edwarda Stańka i kontynuować pracę na rzecz budowania świadomości wśród kapłanów i świeckich, aby ta posługa stawała się bardziej wspólnotowa i eklezjalna, a nie klerykalna. Ta ostatnia nie jest drogą Kościoła.
Warto również spojrzeć na interpretację tego problemu przez jezuitę Averego Dullesa, który wyczerpująco piszę o tym w jednym z swoich opracowań dotyczącym tematyki posługi kapłańskiej w świecie współczesnym. Można tam znaleźć opracowanie teorii współczesnych teologów, np. liberalne podejście Waltera Kaspera, pastoralne ujęcie Jeana Galota, czy też próba definicji arcybiskupa Daniela Pilarczyka, któremu chcę poświęcić kilka zdań. Wspomniana definicja „jest cenna ze względu na nacisk, jaki kładzie na chrystologiczne i eklezjalne wymiary kapłaństwa”7). Arcybiskup twierdzi, że „kapłan jest przez święcenia osobą eklezjalną, kimś, kto publicznie uosabia istnienie samego Kościoła. Co więcej kapłan jest pośrednikiem i przedstawicielem samego Chrystusa”8). To kolejny argument za obroną aspektu pośredniczącego w kapłaństwie. Cenne jest także stwierdzenie abp. Pilarczyka, że „mówienie o «świętych władzach» może być mylące”9). Te słowa wyrażają intuicję autora książki „Drogi jednego”, który wyraża zaniepokojenie, złym ukazywaniem swojej funkcji przez pasterzy, którzy ukazują nie raz siebie jako monarchów, kogoś niedostępnego i ponad „świeckim społeczeństwem”. Abp Daniel Pilarczyk wskazuje, iż nie jest to dobrym sygnałem, co jest rzeczą niby wiadomą, a bywa, że tak nie jest.
Na szczególną uwagę zasługuje problem klerykalizmu. Istotnie jest on dużym zagrożeniem dla prawidłowego funkcjonowania Kościoła. W tym miejscu zgodzę się z autorem, że droga klerykalizacji Kościoła jest zła, a także jest nieewangeliczna oraz nie prowadzi do pełnego uczestnictwa we wspólnocie. Mocno i zdecydowanie mówi o tym papież Franciszek, który już w 2013 roku pisze problemie klerykalizmu w swojej pierwszej adhortacji apostolskiej: „Świeccy stanowią olbrzymią większość Ludu Bożego. W ich służbie pozostaje mniejszość: wyświęceni szafarze. Wzrosła świadomość tożsamości oraz misji świeckiego w Kościele. Dysponujemy licznym laikatem, choć nie wystarczającym, z zakorzenionym poczuciem wspólnotowym i wielką wiernością zaangażowaniu w miłość, katechezę, celebrowanie wiary. (…) W niektórych wypadkach, ponieważ nie zostali uformowani, aby podjąć ważną odpowiedzialność, w innych przypadkach nie znajdując miejsca w swoich Kościołach partykularnych, by się wypowiedzieć i działać, z powodu nadmiernego klerykalizmu, pozostawiającego ich na marginesie decyzji. (…) Formacja świeckich oraz ewangelizacja kategorii zawodowych i intelektualnych stanowią ważne wyzwanie duszpasterskie”10). To pierwsze zetknięcie z tematem w nauczaniu Franciszka. Wskazuje tutaj na drogę duszpasterskiej odnowy i wyjścia z drogi klerykalnej. Uważam, że problem ten nie został do końca rozwiązany, a sam papież dostrzega go w różnych sytuacjach, dlatego tak często odwołuje się do tej błędnej drogi w swoich homiliach, czy przemówieniach. Niejednokrotnie przestrzega przed „kościelnym funkcjonalizmem i klerykalizmem”, przyznając, że jest to zjawisko „niestety powszechne i stanowiące karykaturę i wypaczenie posługi”11).
Podsumowując ten temat, chciałbym zwrócić uwagę na pontyfikat papieża Franciszka, który może odnowić Kościół i nadać mu ewangeliczny charakter, co jest szczególną intencją samego papieża. Jest nadzieja, że będzie on impulsem do zmiany tej mentalności i nadania kapłaństwu prawdziwego ducha służby i oddania Kościołowi.
Bibliografia:
- STANIEK E., Kazania katechizmowe, Kraków 2003, s. 189
- SIKORA P., Drogi jednego, Kraków 2016, s. 225
- DULLES A. SJ, Posługa kapłańska w świecie współczesnym. Refleksje teologiczne, Kraków 2015, s. 31
- Papież Franciszek, Evangelii gaudium
- Przemówienie papieża Franciszka do biskupów Ameryki Środkowej, Panama 24.01.2019