Einhard o wojnach Karola Wielkiego

Z e-ncyklopedia


Einhard o wojnach Karola Wielkiego

6. Skutkiem tej wojny [z Longobardami] było podbicie Italii; król Dezyderiusz skazany został na dożywotnie wygnanie; jego syn Adalgis wypędzony z Italii; wszystko, co odebrano królom longobardzkim, otrzymał z powrotem Hadrian, sternik rzymskiego Kościoła.

7. Skończywszy z tym podjął Karol wojnę z Sasami, która była niejako w zawieszeniu. Żadna z wojen, prowadzonych przez naród Franków, nie była bardziej uparta, zacięta i wyczerpująca. Sasi, jak niemal wszystkie ludy zamieszkujące Germanię, dzicy z matury, czcili demony i nienawidzili naszej religii, a nie było dla nich praw ani boskich, ani ludzikach, których by nie pogwałcili, nie uważając tego bynajmniej za rzecz zdrożną. Były jeszcze inne przyczyny zdolne co dzień zakłócić pokój. Mianowicie ich i nasze granice biegną prawie wszędzie przez szczerą równinę, a z wyjątkiem niewielu miejsc, gdzie albo znaczniejsze lasy, albo łańcuchy gór odgradzają pola z obu stron; oczywiście w takich warunkach nie ustawiały zabójstwa, rabunki, pożogi. To wszystko tak rozjątrzyło Franków, że już nie tylko szło im o należny odwet, ale wręcz domagali się otwartej wojny. Podjęto więc wojnę, która trwała pełne trzydzieści trzy lata, prowadzana była przez obie strony z wielką zawziętością, ale Sasi ponieśli więcej szkody od Franków. Byłaby się zapewne rychłej zakończyła, gdyby nie wiarołomstwo Sasów. Trudno powiedzieć, ile razy uznawali się za zwyciężonych i błagali króla, ażeby wziął ich w poddaństwo, i przyrzekali, że zrobią, co im rozkaże, i bez zwłoki dawali zakładników, jakich od nich żądano, i przyjmowali namiestników, których król im posyłał. Niekiedy byli już talk zgnębieni i skołatani, że obiecywali nawet porzucić kult demonów i przyjąć wiarę chrześcijańską. Lecz jeśli nieraz byli skłonni to uczynić, zawsze istniała w nich gotowość, by zburzyć te wszystkie zamiary; niepodobna orzec czy jedno, czy drugie przyszłoby im z większą łatwością. Od początku wojny nie było chyba roku bez jakiejś tego rodzaju nagłej przemiany.

Ale wielki duch króla i stałość jego umysłu, wypróbowana zarówno w klęskach, jak i w powodzeniu, ani nie dały się zachwiać, ani odwieść od tego, co raz postanowił. Żadne wybiegi nie uszły Sasom bezkarnie. Mścił się za wiarołomstwo, bądź sam prowadząc wojsko, bądź posyłając swych komesów i zawsze wymierzał im słuszną karę, póki nie złamał i nie podbił wszystkich, którzy mu opór stawiali. Dziesięć tysięcy mężczyzn z tych, którzy mieszkali po obu brzegach Łaby, razem z żonami i dziećmi i zabrał z ich siedzib i porozmieszczał w różnych stronach Galii i Germanii Długoletnia wojna skończyła się tym, że Sasi przyjęli warunki, jakie król im postawił: wyrzekali się kultu demonów i starych ojczystych obrzędów, przyjmowali wiarę i sakramenty religii chrześcijańskiej i przyłączeni do Franków, tworzyli z nimi odtąd jeden naród.

11. Największą z jego wojen, oprócz saskiej, była ta, która teraz nastąpiła, mianowicie przeciw Awarom, czyli Hunom. Karol zabrał się do niej z taką gorliwością i z takim przygotowaniem, jak nigdy przedtem. Ale tylko jedną kampanię sam poprowadził do Panonii, tę bowiem prowincję zajmowali Awarowie), inne powierzał swemu synowi Pepinowi, namiestnikom, także komesom ii niższym dowódcom. Chociaż wszyscy dzielnie się zachowywali, wojnę ukończono dopiero po ośmiu latach. Ile bitew stoczono, ile krwi rozlano, świadczy o tym bezludność Panonii i miejsce, gdzie był gród chagana, dziś tak puste, że nie znaleźć ani śladu ludzkiego domostwa. Zginęła w tej wojnie cała szlachta Hunów, wszelka ich chwała przepadła. Zabrano im wszystkie pieniądze i skarby od lat nagromadzone. Pamięć ludzka nie zna drugiej wojny, z której by Frankowie wyszli tak możni i bogaci; do tej pory byli raczej biedni. Tyle złota i srebra znaleźli w grodzie, że chciałoby się wierzyć, iż Frankowie sprawiedliwie Hunom odebrali to, co Hunowie przedtem innym narodom niesprawiedliwie zrabowali.

Einhard, Życie Karola Wielkiego. Przekład J. Parandowskiego. Oprac. A. Gieysztor. Wrocław 1950